środa, 13 marca 2013

Z planowaniem

Plany, plany, plany ... na co komu one? 
Pewnie ciekawi jesteście jak kontrola, czy z maluszkami wszystko w porządku ... 
ja też jestem ciekawa. 
Miał być Lębork, lekarz, szwendanie, zakupy i odwiedziny rodzinki ... 
a co wyszło? 
Jak zawsze. 

Tym razem posłuszeństwa odmówił samochód. 
Ładowany od 8 rano, odpalił dopiero o 16.00 . 
Normalnie bunt po całości ... a zamiast zakupów dostawa akumulatora. 
Stary mówi, że idzie na emeryturę. I weź tu człowieku cokolwiek zaplanuj. 

Ale to nic, przy okazji wyszła inna ciekawa sprawa ... . 
Pamiętacie moją pielęgniarkę?
 Tą co życie lubi innym utrudniać? 
Dzwoniłam do niej wczoraj, coby w ciemno do lekarza nie jechać, 
jeszcze by się okazało że nie przyjmie nas lekarka. 

Dziś, o przełożenie wizyty poprosiłam męża,
 i zadzwonił Kochany i mówi, że autko nawaliło, nie mamy jak dojechać ... a z drugiej strony słuchawki pytanie ... To wy mieliście przyjechać? A zarejestruje się kto? Cóż, okazało się, że pielęgniarka nie zapisała nas na wizytę. Zapomniała? Wyleciało jej z głowy? Mąż dzisiaj rozmawiał z inną pielęgniarką ... na szczęście. Na jutro zapisani jesteśmy na 100 %. Z tego jednego się cieszę. Gorzej, że odwiedziny u rodzinki, spacer po sklepach, zakupy - tego już jutro nie będzie. 

Nie, nie wiem nic o końcu Świata ... 
ale u Rodziców nie będzie miał kto jutro części dzieciaczków popilnować, 
w czasie, gdy Sebastian będzie z jedną partią dzieciaczków jechał. Musimy część (Roksankę i Olunię) do sąsiadki podrzucić .... . A wiadomo, że jak dzieci u sąsiadki, to my nie będziemy po sklepach łazić tylko biegusiem wszystko co konieczne załatwimy i wrócimy. Ciesze się, że się zgodziła, ale tym bardziej nie chcę jej bez powodu obciążać :)

 Tak to już jest. Życie. 

Ale to nic, akumulator nowy czeka, dzieci na wizytę zarejestrowane,  wiec powinno być ok.

A wizyta się przyda,  bo ten kaszel, zwłaszcza u Oskarka ... nie podoba mi się bardzo. Zobaczymy co powie Pani Doktor. 

Ale wierzę, że obędzie się bez antybiotyku, tylko ten kaszel żeby czymś przepędzić.
 Jakieś pomysły? 
Co można spokojnie podać 7 miesięcznemu urwiskowi?
Kto wie, niech mówi :) Będę wdzięczna. 

A na razie mykam lulać :) 
Może uda mi się zdrzemnąć, zanim wstaną do karmienia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)