niedziela, 1 czerwca 2014

Jak jechać na warsztaty i nie zwariować?

Pobudka o czwartej rano. My, potem dzieci ... szykowanie i obowiązkowa kawa.  Wszyscy jesteśmy zaspani, działamy w zwolnionym tempie, ale z uśmiechami na twarzy. Już nie mogę się doczekać. Dziewczynki będą szczęśliwe.  




Dojeżdżamy do rodziców. Roksanka nie czuje się najlepiej. Ola ma podwyższoną temperaturę. Nie jadę. Rodzice i moja kochana siostra wyganiają mnie jednak z domu. Jedź. Tak bardzo chciałaś ... Ale ... Jedź. My się przecież nimi zajmiemy.


Wsiadam do pociągu.  Za półtorej godziny będę na miejscu. Czas mierzą mi kolejne postoje pociągu. Stukot kół, nostalgiczny szum - cisza. Dziewczynki bardzo by się cieszyły. Siedzę, zapatrzona w twarze innych ludzi, zamyślona, gdzieś pomiędzy jawą a snem krążę po dwóch orbitach jednocześnie. Chcę być już na miejscu i chcę być w domu. Rozdarta, wciąż oddalam się od domu.


Gdańsk Zaspa. Czasu mam mało. Nie dość, że pociąg ma opóźnienie, to jeszcze każdy kieruje mnie w inną stronę. Krążę pomiędzy blokowiskami, zła spoglądam na zegarek. Jestem już spóźniona, nie poddaję się jednak. W końcu idę na czuja, pytam kolejnej osoby o drogę - to tu, zaraz przed Panią! W końcu jestem u celu!


Warsztaty fotograficzne zorganizowane przy współpracy firm BLOGmedia, Olympus, pod patronatem miesięcznika Dziecko organizowane są w pięciu miastach. Wrocław, Gdańsk, Kraków, Warszawa, Poznań. Ja dostałam zaproszenie na warsztaty w Gdańsku i choć wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie - pojechałam. I nie żałuję.


Pierwsze zaskoczenie - to prowadzący. Byliście kiedyś na blogu  http://dr5000.com/ ? Widzieliście ich prace? Jeżeli interesujecie się choć trochę fotografią z pewnością znacie Rafała i Dianę. To oni wprowadzali nas na warsztatach w tajniki fotografii. Oprowadzali nas po świecie zdjęć tak, że każdy laik był w stanie zrozumieć o czym mówią, a to nie łatwe zadanie!


Krok po kroku, parametr po parametrze tłumaczyli nam jak zrobić dobre, ciekawe, wyraźne zdjęcie. Jak zmusić aparat do tego, by był narzędziem w naszym ręku. Byśmy to my decydowali o tym  co i jak chcemy uwiecznić na fotografii. W nauce pomagały nam aparaty udostępnione przez firmę Olympus. 



Nie nudziłam się nawet przez chwilę. Diana i Rafał tak prowadzili warsztaty, że nie było czasu na nudę. Całe zajęcia przebiegały w swobodnej, luźnej i przyjaznej atmosferze. Choć na fotografii znam się w naprawdę minimalnym stopniu, choć mój sprzęt nie dorównuje temu na którym pracowaliśmy, choć jestem laikiem, rozumiałam wszystko co tłumaczyli i mimo że nie robiłam notatek - o dziwo wszystko pamiętam!


Po części teoretycznej przyszedł czas na praktykę. W Cototu, gdzie dziećmi zajmowała się ekipa animatorów, miałyśmy okazję wykorzystać naszą wiedzę w praktyce.  Wśród uśmiechniętych maluchów i rozbrykanych starszaków próbowałyśmy złapać w kadr ich szczęście i beztroską zabawę. Choć starałam się patrzyć z radością na roześmiane miny dzieci, bolało mnie serce, że nie ma wśród nich moich Kropelek. Z zachwytem i smutkiem patrzyłam na wspaniałą salę zabaw, oczami wyobraźni widziałam jak Roksanka udaje Księżniczkę, jak robi przedstawienie, jak po kolei zaprzyjaźnia się z nowo poznanymi dziećmi. Wiedziałam, jak szczęśliwa była by Ola, mogąc zamieszkać w domku, gotując obiadek, bawiąc klockami, pluszakami i całą masą zabawek edukacyjnych, których w Cototu nie brakuje. 



To jednak nie był koniec warsztatów. Poznaliśmy tajniki obróbki i katalogowania zdjęć, oraz zagłębiliśmy się w możliwości, jakie daje nam posiadanie aparatów Olympus. Pan Sławek przybliżył nam fotografię od strony technicznej, opowiadając o  doborze obiektywów, wadach i zaletach obiektywów w zoomem ... . Przybliżył nam  zalety nowych modeli Olympusa.   Ilość wiedzy zawarta w warsztatach była na prawdę imponująca.  Nie zabrakło też czasu na ciepłą kawę i smaczne przekąski, na pytania i zwyczajne pogaduchy. 




W sumie, warsztaty przedłużyły się nam o godzinę, czego skutkiem było spóźnienie na pociąg. Nie ma jednak tego złego ... bo część podróży miałam przyjemność spędzić u boku Matki Sanepid (Pozdrawiam) i jej cudnych córek, w jej prywatnym i znanym wszystkim z opisów aucie :D  Gorzej, że gdy przyjechał po mnie mąż, to po paru kilometrach dalszej trasy auto stwierdziło że ma nas w ... nosie i dalej nie jedzie. Nie pojechało. Tam gdzie stanęliśmy, tam i do warsztatu trzeba było oddać, po siostrę dzwonić żeby z Olunią do lekarza skoczyła, do Taty, by po nas przyjechał ...


Do domu zajechaliśmy około godziny 22. Ola z anginą, Roksanka z kaszlem, chłopcy z zamkniętymi oczami, ale wszyscy szczęśliwi, że w końcu są we własnym domu, wśród własnego bałaganu i przede wszystkim - RAZEM! Mimo tylu przygód nie żałuję że pojechałam. Warsztaty były na prawdę dobrze przygotowane a ja od teraz uczę się w końcu robić zdjęcia w trybie ... manualnym. Już wiem, że tryb auto to zło :D Także jeżeli teraz zdjęcia na blogu będą jeszcze gorszej jakości niż były - znaczy to, że matka się uczy :D I kiedyś, w zapewne dalekiej przyszłości,  opanuje tą bestię zwaną potocznie aparatem. Mam tylko jeden mały problem ... wcale nie tak łatwo zrobić moim sprzętem takie fajne zdjęcia ... i u mnie nie ustawia się go wcale tak łatwo ... i ciężki jest, nieporęczny ... i wogóle to ja chcę! Chcę inny, chcę lepszy, chcę ten, co na warsztatach! Chcę Olympusa! A zamiast niego będę miała nowy rozrząd w samochodzie. To może oddać jednak auto na te żyletki? :P



16 komentarzy:

  1. Ja się już doczekać nie mogę warsztatów w Krakowie :) Tyle tylko, że manualem jadę już od roku ponad i nigdy nie zamięnię lustra N. na O ;) Ciekawe co z tego wyjdzie hehe :)
    Oby dzieciaczki szybko wyzdrowiały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aparat mam od niedawna, wcześniejsze zdjęcia były robione telefonem, więc uczę się wszystkiego od początku. Chodziłam co prawda kiedyś na kółko fotograficzne, uczyłam się robić zdjęcia jeszcze na analogach, ale przez tyle lat ta wiedza wyparowała gdzieś po prostu :)

      Co do warsztatów, myślę, że nie będziesz żałowała :) Zwłaszcza że ich poziom dostosowują oni do poziomu wiedzy uczestników :)

      Kropelki tak już mają, że jak idzie poprawa pogody to oni zaczynają chorować :D Złośliwość jakaś? Czy co? Ważne, że wiemy jak leczyć żeby wyleczyć :)) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Oooo jak Ci zazdroszczę. Od zawsze marzę o dobrej lustrzance,o warsztatach. W sumie o wielu rzeczach marzę-ale fotografia i makijaż to moje największe marzenia.
    Póki co foty na moim blogu robione są telefonem mojego męża. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musi mieć dobry telefon :D W życiu nie powiedziałabym że to foty z telefonu :))

      Usuń
  3. Mieli lustrzanki w standardowym wyposażeniu czy kompakty? Jakoś nie przypominam sobie żebyśmy przy kupnie aparatu rozważali tę firmę. Nawet sony, chwalona przez znajomych niezbyt przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    Fotografia to coś co lubię. Kiedyś pracowałam przy obróbce i retuszu zdjęć. Również zawodowo fotografowalam trochę.
    Czekam na zdjęcia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się że na dobre zdjęcia będzie trzeba dłuuuuugo czekać :( Chociaż staram się jechać już cały czas na manualu, to wciąż uczę się odpowiedniego doboru ustawień.

      No i niestety mój aktualny aparat nie może się równać z tymi, na których pracowaliśmy ...

      Usuń
  5. :)
    uśmiecham się, bo za dwa dni będę wojował na warsztatach krakowskich i musi być fajnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo Widzę że w Krakowie będzie mega wysoki poziom warsztatów :)
      Dobrej zabawy :))

      Usuń
  6. Oj zazdroszczę warsztatów :D Sama również chętnie bym się na takie wybrała :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne przeżycie- takie warsztaty. Sama chętnie bym wzięła w czymś takim udział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja robię zdjęcia na pół manualu, ustawiam ten parametr, na którym bardziej mi zależy (zwykle przesłonę), resztę dobiera aparat a na takie warsztaty z chęcią bym się wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi dały na prawdę dużo. Tak dużo, że widzę wiele niedoskonałości w moim sprzęcie :D

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)