Nie mogłam, nie umiałam przejść objętnie,
każdy kolejny wpis rodził nowe emocje
znam ten ból ale tylko z obserwacji ... tylko z obserwacji ...
mąż mój zna go lepiej, w sumie - bardzo dobrze - lecz z pozycji syna ...
starszego, większego, dojrzalszego, lecz wciąż syna ...
gdy za każdym jednym słowem kryje się tysiąc obrazów ...
tysiąc myśli przelatuje przez głowę ...
zaczytana, zapłakana, żałuję, że nie wiedziałam wcześniej, że mnie nie bylo wtedy ... że chociaż słowem nie wsparłam ...
nie wiedziałam.
Czytam od końca, robiąc przerwy na otarcie szklanych oczu, i wytarcie rozmazanego wodoodpornego tuszu ... chyba nie jest jednak wodoodporny
Zapraszam Was w podróż ... podróż, która dla niej już dobiegła końca ...
Ona odpoczywa, a Chustka trwa nadal ...
smutne że takie osoby wartosciowe, młode, że w ogóle takie choroby dotykają ludzi, nas, dzieci, dorosłych czy starszych, kazdy chciałby żyć i miec nadzieję na ozdrowienie...
OdpowiedzUsuńTo prawda. Nie wyobrażam sobie bólu matki, która ma świadomość, że za jakiś czas, za chwilę już jej nie będzie. A dziecko zostanie samo. Z bólem, cierpieniem, ze stratą ...
Usuń