sobota, 6 kwietnia 2013

Serce dziecka

Dziś wiosna pokazała, że jest z nami. 
Dzień pełen słońca i  temperatura na plusie znacznie poprawiły mi humor i zachęciły do działania. Wywaliłam wszystkie kołdry, poduchy i materace. 
Mieszkanie wywietrzone, troszkę posprzątane (inaczej przy Kropelkach się niestety nie da)
Nawet z jazdy do miasta zrezygnowałam dobrowolnie, chcąc do ostatniej minuty wykorzystać tak piękną pogodę. 

A po południu, gdy Ola i Janek spali, zostawiwszy Oskara pod Tatusiową opieką, wspólnie z Roksanką wybrałyśmy się na spacer. 
Co prawda, podczas spaceru dwa razy o sklep zahaczyłam,
bo idąc po raz pierwszy uzupełnić zapas pampersów, zapomniałam tychże kupić, 
musiałam więc iść raz drugi, z uszczuplonym zapasem gotówki w portfelu, 
bo za pierwszym razem oczywiście kilka rzeczy kupiłam ... 
a zapomniałam kupić tylko to, po co tak a prawdę szłam. 

Ale to poza konkursem. 


















Wybrałam się więc z Roksanką moją na spacer i doszłam do wniosku, że muszę częściej ją tak samą zabierać. Myślę, że nam obu było to potrzebne. 
Spacerowałyśmy sobie (miejscami po kostki zanurzone w błocie, lub śniegu), rozmawiałyśmy i było na prawdę fajnie.  
O czym można rozmawiać z cztero, no prawie pięciolatką? 
O! Tematów jest wiele ...
 i żaden nie obejmował zabawy, lalek czy wygłupów. 
Rozmawiałyśmy o przyrodzie, o wiośnie, o tym skąd się bierze woda gdy na niebie błękit, o tym jak powstaje śnieg, skąd się wiosną biorą kwiaty ... o przyjaźni, czym jest i skąd się bierze, o nerwach, o smutku, o szkole, nauce, czemu ona jeszcze do szkoły nie chodzi a inne dzieci tak, rozmawiałyśmy nawet o
tym, czemu mama wyrodna reszty rodzeństwa na spacer nie wzięła ...






















Bardzo się cieszę, że byłyśmy same ... rozmawiałyśmy spokojnie, pytania pojawiały się  znikąd, przetwarzane, analizowane pojawiały się powoli i były wypowiadane z namysłem. Każda moja odpowiedź poddana była głębokiej analizie, wątpliwości zostały rozwiane. 


 Niestety, stwierdziłam, że jednak wyrodna ze mnie matka. 
Ona tak bardzo potrzebuje takich chwil, takich rozmów, a ja tak mało czasu jej poświęcam ... 
a jeszcze często go zabieram ... prosząc o pomoc, przy chłopcach, prządkach  ... 
A przecież to jeszcze małe dziecko ... mała dziewczynka, 
potrzebująca miłości, potrzebująca czułości - tak samo jak chłopcy, czy Ola. 
Ona potrzebuje takich chwil, sam na sam ze mną, bez chłopców, bez Oli, byśmy mogły spokojnie rozmawiać. By czuła, że może powiedzieć o wszystkim. Że jestem jej mamą, ale i przyjaciółką. Że zawsze pomogę, przytulę, pocieszę. By zawsze wiedziała, że ma obok siebie osobę, która, gdy będzie taka potrzeba, rzuci wszystko, by stanąć u jej boku ... by być z nią. 
Tylko z nią. 
Dwie kobiety, duża i mała, matka i córka, ręka i rączka, serce, serduszko ... .




 Muszę to zmienić. Bo widzę, że takie spacery, takie rozmowy - pomagają. 
Nie rozmawiałam z nią jak z dzieckiem, ale i pytania dziecinne nie były. 
Ona - pytała prosto z serca, ja - sercem odpowiadałam. 
I już wiem, że takich spacerów będzie więcej. Więcej będzie takich chwil. 
Oe są potrzebne. 
Potrzebne, jak powietrze. 



8 komentarzy:

  1. Monika moim zdaniem jak Ty osobie mówisz, że jesteś wyrodną matką to te wszystkie gorsze to jakieś diabły:P ja bym powiedział, że po prostu przy takich "emocjach" z dziećmi w domu człowiek o takich spacerach, czy chwilach nie myśli, na co dzień a zaczyna doceniać takie "coś" dopiero gdy się wydarzy:) także jesteś super Mama i oby tak dalej:) A dzieciaki masz superanckie! No i dla Sebastiana gratulacje, że tak sobie dajecie radę:) i oczywiście przwie bym apomniał napisać, że Roksanka świetnie wygląda skąpana w promykach wiosennego słońca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Faktycnie ostatnio nawet nie myślałam o tak "przyziemnych" i "nieistotnych" sprawach. A to przecież takie wazne ...

      Usuń
  2. Oj ja bardzo dużo tematów , ja też uwielbiam z nieletnią łazikować , mamy swoje tajemnice, sprawy i różnice zdań :) Twoja wierna czytelniczka renia123mala gabrys123kornelka.blogerki.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a ja tak tego nie doceniałam :( Ale to się zmieni :)

      Usuń
  3. hah siostra... ona sie napewno ze spaceru jak dziki bąk cieszyła ale przy takiej liczbie maluchów w domu pomoc jest potrzebna.. ty też tak miałas w końcu byłaś najstarsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, ja nawet na rabdki z wózkiem i rodzeństwem chodziłam "na spacer" nie mogłam inaczej :)

      Usuń
  4. Kurczę, ale to ładnie napisałaś, jesteś fantastyczną matką, wielki szacun!

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)