Dziś kolejny dzień mija nam pod znakiem choroby.
Mąż po 11 godzin w pracy siedzi - mówiąc w skrócie mam dość.
Liczę po cichu, że już jutro, że od jutra, że w końcu ...
że maluszki będą zdrowe, że pójdziemy na spacer,
że nie będą się krztusiły katrkiem,
że zjedzą normalnie,
spokojnie do piersi przystawię ...
że się wyśpią.
Że ja się wyśpię.
Grucha nie daje rady.
W drodze aspirator, ale czy dziś dotrze?
Czy jutro dopiero?
Tego nie wiem.
Nie jest to jakieś wielkie choróbsko,
antybiotyku nie trzeba i gorączka nie duża - ot, zwykłe przeziębienie.
Tyle że razy cztery.
Bo wszystkie cztery Kropelki cierpiące, smarczące i kaszlące.
Byle do jutra ... .
Ojej zdrówka dla waszej ekipy kropelkowej oby do jura :) by było lepiej
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) No mam nadzieję że będzie :) Najgorszy ten katar jest, bo męczy.
UsuńWiem, co przeżywacie. U nas każdy po kolei zasmarkany chodził. Mnie dopadło na ostatku i teraz umieram.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!
Ojej, to i ja żdrówka życzę i szybkiego przegnania choroby!
Usuń