środa, 2 października 2013

Szara codzienność głoskami przepleciona

Szaruga za oknem jednak potrafi zdołować. Zwłaszcza, w połączeniu z zapchanymi zatokami. Widzę wszystko w szarych barwach, wkurzam się na zasmarkane maluchy, denerwuję się gdy jęczą, marudzą, płaczą próbując się na mnie wdrapać. Albo siedzą na mnie, albo broją. Rozwaliły 10-cio pak gąbek do naczyń, w pyłek drobny posiekały rolkę chusteczek yyy ... papieru toaletowego, rozsypały pojemnik z kredkami, puzzle, klocki ...
 cyrk na kółkach normalnie! Uwzięli się chyba na mnie i próbują przekonać mnie że całodzienne siedzenie na rękach będzie dla mnie lepsze niż próba ogarnięcia mieszkania. Bo jego chwilowo ogarnąć się nie da.  Ot, życie, szare, nudne, z zawalonym nosem, takim samym mieszkaniem ... może słońca trochę? Odrobinę ciepła? Wesołej zabawy? Proszę?

Komputer robi sobie z nas jaja. Chwilę działa, lecz nie znasz dnia ani godziny kiedy się wyłączy. A jak już się wyłączy, to nie znasz dnia ani godziny kiedy będzie można uruchomić go ponownie. Mówi że mu za zimno :D Jeden rdzeń procesora pokazuje temp. 26'C, a drugi -39'C ... Halooo! Tak się nie da! Panie komputer nie gamoń Pan tylko działaj! - 39'C ... taaa toć ja bym chyba na amen zamarzła przy takiej temperaturze! :P I to w domu :D 

Poza tym walczymy z głoskami :) A dokładnie z zadaniem domowym w którym Roksana ma znaleźć w wyrazach głoski "A". Fajnie że moje dziecko wie co to głoski ...  albo chociaż jak się głoskuje. Toć dopiero uczyli się sylabizować ...  Siedzimy więc już któreś popołudnie i uczymy się mówić    r-o-w-e-r,    t-a-cz-k-a,     ż-a-b-a    itp. Jak na razie bardziej ściemniamy, ale co tam :) Ona ma tylko 5 lat. Jak się nie nauczy nic się nie stanie. Nie będę naciskała za bardzo, bo zniechęcę ją do nauki i na tym się skończy, ale próbować można, codziennie, kilka wyrazów, w formie zabawy :) Sudoku odkurzyłyśmy, klocki z literkami również i siedzimy, układamy, kombinujemy :) Jeśli nie macie w domu jednego ani drugiego to wystarczy wydrukować kilka razy alfabet, poprzyklejać na tekturę lub brystol i powycinać kwadraciki z literkami. A potem? Potem bawić się ile wlezie! Tworzyć słowa, zmieniać je, tworzyć z nich nowe słowa. dokładać litery, ,odejmować je, bawić się słowem i dźwiękiem. A jeśli dzięki zabawie dziecko coś zapamięta tym lepiej!

Zdjęć nie pokażę. Próby przegrania kończą się wyłączeniem sprzętu, więc niestety nie sam rady. A i posta kończę szybko, bo coś długo się nie wyłączył komputer ... nie chcę nadużywać jego dobroci :) 
Bawcie się, korzystajcie z jesieni! 
Bo niedługo już zima :D

4 komentarze:

  1. niestety nie lubię jesieni. Matko i tak cię podziwiam bo ja z jedną Panna M mam czasem problem żeby coś ogarnąć zwłaszcza jak jest się chorym ;lub gdy dziecko jest chore. A z tymi literkami to fajna sprawa muszę wypróbować. Może się zainteresuje Panna M mimo że jeszcze za mała na ich naukę. Ale może się przecież z nimi oswajać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to świetny pomysł :) Literkowe domino, puzzle w których efektem finalnym będzie konkretna literka, grupowanie takich samych kształtów (liter), pomysłów jest nieskończenie wiele :)

      Usuń
  2. Jesień nie zawsze musi być obrzydliwa , wystarczy zabawa głoskami, sylabami, ja pamiętam jak uczyłam się z Kornelą pierwszych liter i musiała zgadnąć co zaczyna sie na literkę P, u, o, s itp. fajna sprawa a przy okazji nauka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zabawa przednia :) My bawimy się w ten sposób wyszukując rzeczy na głoskę np. "O" w naszym otoczeniu. Dużo gorzej idzie nam jednak samo głoskowanie całych wyrazów. Myślę, że na to jeszcze ciut szybko :)

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)