sobota, 16 listopada 2013

Życie jest piękne

Już po północy. Konkurs u Birko dobiegł końca, zwycięzcy zostali wyłonieni, czas więc wrócić do rzeczywistości. Miałam siąść wcześniej, miałam notkę mądrą sklecić, miałam wiadomości w skrzynce ogarnąć i na FB posiedzieć, zamiast tego wsiąkłam. 

Przed telewizorem, zapatrzona, zasłuchana, od początku do końca utonęłam w filmie, który ma już dobrych parę lat, a ja oglądałam go dziś po raz pierwszy.  Śmiałam się, bo momenty są takie, że uśmiech sam na twarz wypływa, z uśmiechem patrzyłam na dialogi, rozmowy i przekomarzania ojca z synem ... a po policzkach płynęły mi łzy. "Życie jest piękne" - ten film poruszył mną do głębi. To pierwszy taki film o II  Wojnie Światowej, który obejrzałam. Dyskretny, subtelny jak szkic ołówkiem, obraz tego czasu nie pokazuje wprost całości terroru, lecz ten terror czuć pod skórą, jest gdzieś w tle, niewidoczny, a tak bardzo namacalny. Na pierwszym planie jest miłość. Wielka miłość ojca do pięcioletniego syna, który próbuje przekonać chłopca że to co się dzieje - to gra, zabawa, a wygra ją najwytrwalszy. Gra, która zaczyna się w momencie, gdy zostają wyprowadzeni z domu, gdy wyruszają w podróż z której powróci tylko jeden z nich. W ślad za nimi, z miłością podąża i żona. Choć nie musi, nie jest wszak żydówką, wyrusza z nimi w tą pełną bólu drogę, i choć do końca są rozdzieleni i to wciąż są blisko. Roberto Benigni, reżyser, scenarzysta i odtwórca głównej roli wyczarował w obrazie wojennym magię. Nie tą powszechnie znaną, podaną na tacy, gdzie on i ona rozdzieleni wracają po dramatycznych przejściach i żyją długo i szczęśliwie. Tu magia jest inna, subtelna, delikatna, przepleciona z bólem i cierpieniem, lecz piękna. A może własnie dlatego, piękniejsza.  

Zdjęcie pochodzi ze strony www.alekinoplus.pl

Podejrzewam, że wiele z was oglądało już ten film. Pewnie wiele z was nie zgodzi się z moją opinią, bo jak można o czymś tak strasznym opowiedzieć w sposób niemalże komediowy. Można. Bez prześmiewczego tonu, z idealnie wyważonym humorem, z całą masą skrajnych uczuć i emocji - można. Bez brutalnego rozlewu krwi podanego widzowi na tacy - można. Nie widziałam do tej pory piękniejszego obrazu, zamkniętego w ramy Holocaustu.  I podejrzewam, że już nigdy nie zobaczę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)