sobota, 4 stycznia 2014

O Kuchnia!

Kto ukradł mi wenę? Czy to mąż, który wieczorem do dłoni mych miłością pałać zaczyna, i pyta co wieczór czy podrapię go dziś po głowie? Czy Roksana, która gdy spać nadchodzi pora, pyta o wszystko co do głowy jej wpadnie? A może chłopcy, którzy spać nie chcą i wolą wieczorne zapasy z zębami? Czy Ola, która urokiem swym skradła serce taty, i spać chodzi gdy taką ma potrzebę - i z tatą koniecznie? Inaczej nie uśnie... Kto ukradł mi wenę? Kto pomysły schował? Gdzie te pomysły, co dzień cały po głowie jak muchy krążyły, teraz, gdy czas mam w końcu i dzieci śpią w końcu?
Gdy czas przychodzi, że cisza w domu błoga, ja siadam w fotelu i ... w głowie pustka. Zmęczenie mnie dopada, otula kołdrą błogości, a dłonie, zamiast śmigać po klawiaturze, kurczowo trzymają ten kubek z gorącą herbatą i za nic nie chcą go puścić. Zaczynam pisać posta i budzę się po pół godzinie z głową opartą o klawiaturę. 

A jednak się nie dam. Zmęczona, choć słów parę potrzebuję sklecić, by umysł rozruszać i choć trochę się uzewnętrznić. Minął Sylwester, nowy Rok zadomowił się u nas na dobre,  plany urosły i włosy Oluni zmalały...Życie ... . pomysły są nowe i nowe koncepcje, tylko czasu wciąż mało i sił jakoś braknie, a że po Nowym Roku pierwszym co nas przywitało jest ogólno-domowe przeziębienie, to niestety zamiary wciąż większe niż siły. Ale damy radę! Mąż postanowił, że remontujemy kuchnię. Po pracy chce działać, po trochu wykańczać - ja już się boję. Pierwszy miesiąc w roku upłynie nam pod hasłem: Bałagan - everywhere. Ale kto wie, może się uda, może już w lutym mieć będę ładną (nie, o pięknej nawet nie marzę) kuchnię. Strach mnie tylko ogarnia, bo koncepcja jest taka, że to co nie potrzebne - mam się tego pozbyć. Ale czego się pozbyć jak ja wciąż do akcesoriów kuchennych wzdycham po kryjomu i wciąż w duszy sądzę, że mam jeszcze za mało???? Coś czuję, że jeszcze kilka razy na wojenną ścieżkę skierujemy swe kroki, by w czasie bitwy przekładać swe racje na argumenty, tłuczki lub noże. Damy radę! 

Wczorajsza wyprawa do moich kochanych rodziców, oprócz uśmiechów na twarzach dzieci miała również jeden nie przewidziany skutek w postaci zmniejszenia objętości włosów u dziewczynek. Powiem wam, że ciocia P. tak machała nożyczkami, tak biegała w kółko że już stracha miałam. Ale efekt? Jak na mnie Bombowy! Skarżyłam się wam już kiedyś, że Olunia ma słabe, rzadziutkie i z tyłu wciąż wytarte, takie jakby niemowlęce włoski. Bałam się trochę obcinać ją na krótko i tylko podcinałam jej końcówki a efektu nie było. Jak ją teraz ciocia P. dopadła, to nie pozostało mi nic innego, jak tylko powiedzieć łał! Zresztą - zobaczcie sami. 


Działamy, żyjemy,  marzymy i planujemy. Witaj Nowy Roku! 

18 komentarzy:

  1. ślicznie,
    tylko żadne obcinanie i podcinanie, nie wzmacnia włosów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda że jej do twarzy? Liczę na to że będą ciut grubsze :) Bo z przodu miała "normalne" a z tyłu w jednym miejscu takie sianko niemowlęce jeszcze.

      Usuń
  2. Mam to samo, zawsze tyle planów na wieczór, a jak już poukładam Oniątka spać to wszystkiego się odechciewa. Kiedyś minie :)

    A włoski super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest, że jak człowiek poczuje tą ciszę, to zatapia się w niej bez reszty i dopada go potwór zwany błogim nic nie robieniem :D

      Usuń
  3. Fantastycznie na pewno włoski się wzmocnia im częściej się obcina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz dopiero będzie czarowała spojrzeniem :D
      Może ie tyle się wzmocnią, co będą ciut gęstsze :)

      Usuń
    2. ja też mam wrażenie, że się wzmacniają :)) przynajmniej moje i mojej B.

      Usuń
    3. To działa na ciut innej zasadzie. Przycinając końcówki, przycinamy włos w grubszym miejscu. Więc gdy włosy odrastają, końcówki są grubsze niż wcześniej, a co za tym idzie i same włosy wyglądają na gęstsze :)

      Usuń
    4. Obcinanie nie działa na wzrost i zgęstnienie włosów ludzie!
      Gdyby tak było to ja bym już miała takie gęste, że bym się czesać nie mogła, nie mówiąc o długości...

      Usuń
    5. Widzisz, ale tyle mitów na ten temat krąży, nasze mamy, babcie, same jęczą żeby obciąć, podciąć - bo będzie ich więcej, bo będą gęstsze ... :) Ale z tego co wiem, to włos ma budowę stożkową i przycinając końcówkę - ona nie odrasta, więc ta przycięta końcówka staje się "dołem" włosa. Dlatego mówi się że włosy są grubsze. Ale też mogę się mylić, bo różne rzeczy czytałam.

      Usuń
  4. Śliczna mała panienka, mój synu też zarósł, a niunia Twoja ma słabiutkie włoski, cieniutkie bo jest blądysią a takie włoski zazwyczaj są płoche, wiec nic nie zrobisz , same się wzmocnią z czasem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ciut je poratuję przycinaniem :) Ale wiele nie zdziałam. Mam nadzieję że w przyszłości będzie miała grube i gęste włosy (jak mamusia! kiedyś :P)

      Usuń
    2. U mnie Kornela miała jak pajęczyna, do 3 lat była niemal łysa, a teraz ma gęściachne włosy ale czesać się nie lubi, tylko kitka i kitka ...

      Usuń
    3. Reniu, lejesz miód na moje serce :)
      Znaczy to że nic straconego i jeszcze będzia ta moja łobuziara miała piękne, gęste włosy :))

      Usuń
  5. Też tak czasem mam, że usiądę i za nic nie mogę sklecić nawet zdania. Samo przychodzi jak odchodzę od komputera i zajmę się czymś innym ;)
    Mała wygląda ślicznie :) Trochę... łobuzersko ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łobuzersko - powiadasz? Czyli że co? Fryzura idealna? :D
      Pozdrawiam!!

      Usuń
  6. U mnie z weną też teraz gorzej, za dużo człowiek ma na głowie. Swojej córci jeszcze ani razu nie obcięłam włosków, ma 3latka i włosy za łopatki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Roksance pierwszy raz obcinałam przed roczkiemj, chłopcy mieli swój pierwszy raz jakieś dwa miesiące temu :) Ola do tej pory miała tylko przycinane końcówki, w sumie pierwszy raz obcinaną miała całość :)

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)