piątek, 25 lipca 2014

Wyrodny babsztyl i kawa na kolanach.

To było zwyczajne, spokojne przedpołudnie jakich wiele. Mama zapatrzona w biało-niebieską ścianę płaczu, dzieci roznoszące dom na strzępki i pomysł. Ot taki zwyczajny, dziecięcy. Taki, na jaki może wpaść każda pięciolatka.
- Mamo! Mogę zrobić domek z koca i ręczników?
- A rób!



Kto z nas nie robił kiedyś bazy, schronu czy namiotu? Porozciągane między krzesłami koce, stół szczelnie nakryty narzutą, porozrzucane po ziemi poduchy jako siedzenia ... tajemne miejsca, z dostępem tylko dla dzieci. Pałace, zamki, namioty, bazy, domy ... wszystko zależne od chwili, humoru, pomysłu.
- Mów mi królowo!
- A gdzież jest twe królestwo?
- Mamoooo! Nie widzisz? To przecież jest mój zamek! A Janek to książę!
- To biegaj się bawić, bo ci książę ścianę próbuje zawinąć.
- Janeeeeeek!
I pędzi. leci ratować swe włości, by za chwilę okazało się, że to nie zamek, a dom, a chłopcy to jej dzieci. Parking, sklep czy garderoba... nie ważne. Ta jedna konstrukcja wystarcza na wiele godzin zabawy, a to czym się stanie, zależy od pomysłów, kreatywności i natchnienia. A no właśnie.

To było zwyczajne przedpołudnie. Mama siadła z kawą przy komputerze, dając dzieciom pozwolenie na zrobienie domu. Fotel odwrócony plecami do piętrowego łóżka służył za jedną ze ścian. Pomiędzy fotelem a łóżkiem, jako dach rozciągnięte ręczniki.Ot, tak, z jednej strony delikatnie wsunięte pod materac, z drugiej wdzięcznie położone na oparciu. Zamiast jednej ze ścian, narzuta ... .

Zamiast czujnej mamy, zrelaksowana, spokojna, uśmiechnięta dziewczyna. Nikt się nie tłucze, nie bije. Nikt nic nikomu nie wyrywa, jest spokój, przeplatany komendami jaśnie nam panującej Roksanki.
- Janek, zostaw ręcznik!
- Oskar, nie ruszaj Heli! Ona leży na hamaku!
- Ola, podaj mi Zuzię? Ona też chce odpocząć.

Przez głowę przelatują pogodne myśli, twarz zdobi błogi uśmiech, a przede mną stoi kubek pysznej, parującej jeszcze kawy. Przykładam kubek do ust. Nagle, słyszę głuchy łoskot. Kawa, którą przed chwilą miałam jeszcze w kubku, rozlewa się ciepłem po mojej spódnicy. W pokoju dzieci, siedząc na podłodze, trzymając się za głowę, syrenę włącza Roksana. Nie ważna ta plama, ta nie dopita kawa ...
- Roksanko! Co się stało?
- AaaaaaaAaaaaa spadłam, AaaaaaAaaaa
- Ale skąd spadłaś?
- AaaaaaaAaaaaa booooli, z fotela.
- Ale jak?
- Siedzę na podłodze w tym domku bez dachu, próbując uspokoić, Roksankę i obadać sytuację.
- Bo ja się chciałam na hamaku poopalać! Dziecko chlipie mi w rękaw, a ja z pytaniem na ustach próbuję pojąć, co też to dziecko do mnie mówi. U mych stóp, leżą dwa ręczniki, które dopiero co rozciągnięte były pomiędzy górą piętrowego łóżka a fotelem.
- Roksanko, czy ty wlazłaś na oparcie fotela i chciałaś położyć się u góry, na ręcznikach?
- Mamo, dlaczego spadłam?
- Ty na prawdę wlazłaś na górę fotela, i próbowałaś położyć się na dachu domku?
- Mamoooo! To hamaki! Kupisz mi hamak?

Wiecie, jak pomyślę, że już za trzy lata, chłopcy też będą mieli po pięć lat, to mam ochotę uciec już teraz. Jak nic, do tego czasu zejdę na zawał. Wyobraźnia dzieci na prawdę nie zna granic ... . 

Ps. Roksance, oprócz guza, nic się ni stało. 
Ps 2. Skończyła mi się kawa. Przynajmniej nie mogę powiedzieć, że musiałam pić zimną. 
Ps 3. Ja z nimi kiedyś zwariuję!
Ps 4. Jak się nie śmiać? Nie powinnam się śmiać, prawda? To wcale nie było śmieszne! Powiedzcie, że to nie jest śmieszne! Matka! Dziecko ci cierpi!! Z czego się śmiejesz?! Wyrodny babsztyl :D

18 komentarzy:

  1. Ja czasami też się śmieję z "wypadków" Huberta, jak się sam o własne nogi potyka itp. Oczywiście najpierw sprawdzam czy wszystko jest ok i tylko się potłukł, przytulam, ale pod nosem się uśmiecham, czasem są to tak komicznie wyglądające sytuacje, że naprawdę muszę się mocno powstrzymywać, żeby się nie zacząć śmiać w głos ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, i pomyśleć że tego śmiechu będzie tylko więcej ... :D

      Usuń
  2. Znam te pomysły 5 latki :) i też czasem się śmieje zamiast współczuć ;) :p Przed Tobą jeszcze w natarciu trójka! ;)
    ps. dobrze, że nic się nie stało!
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to chyba nawet nie jest śmiech zamiast współczucia, ale raczej pewien objaw naszej bezradności wobec dziecięcych pomysłów, pomieszany z myślą "cholera, rosną mi mali kombinatorzy" :D

      Usuń
  3. Widzę, że nie ja jedna mam wesoło z 5-ciolatkiem:) Dwa dni temu Patryk wykombinował, że za domem ze starszym bratem ognisko sobie rozpalą:) Sami! Na piasku ułożyli kamienie dookoła, jak w prawdziwym ognisku, położyli drewko jedno i zwykłym patykiem próbował rozpalić ogień:) Miałam na nich nakrzyczeć, no bo przecież to było z jednej strony przerażające - za co bierze się 5-ciolatek z 7-miolatkiem! Ale tak mi sie z nich śmiać chciało, że nie wytrzymałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I weź tu krzycz, gdy w duszy leżysz na podłodze i turlasz się ze śmiechu :D

      Usuń
  4. O matko,te pomysły nas kiedyś do zawału doprowadzą. Matko wyrodna,łączę się z Tobą :)
    Ja również się później śmieje z moich dzieci ^_^

    To znaczy ten... "nie było to śmieszne,jak możesz ! Wyrodna matko,powinni Ci je zabrać.! "

    (dobrze było ? nie umiem hejtować prawdy) :) haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się, no nie da się nie śmiać :D
      Ty! Niedobry hejterze. Wiem jak się nazywasz ;) Naskarżę koleżankom :P

      Usuń
  5. też bym się śmiała serio :)
    nawet teraz jak próbuję sobie wyobrazić to jak ona chciała się na hamaku pobujać :)
    ważne,że nic się nie stało
    moje też miewają takie pomysły,ale o hamaku jeszcze mowy nie było

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda to znana wszem i wobec że wyobrażnia dzieci nie zna granic,nie pociesze cie i powiem że pózniej wcale nie będzie lepiej. Mojej koleżanki dzieci bawiły się w chowanego i brat tak skutecznie schował młodszego w zamrażalce że jak wkońcu go znależli to młody wyglądał jak sopelek i niestety był chory ale dzięki bogu że tylko na zapalenie oskrzeli.Więc morał z tego taki że matka kawy się napijesz jak dzieci będą dorosłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no tak źle chyba nie będzie. Będę ją dalej zimną piła po prostu :D

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. I będzie jeszcze weselej :D Tylko czekać pomysłów Oli i chłopców :D

      Usuń
  8. hehe, no rzeczywiście pomysły kreatywne! Franek dzisiaj też kreatywnie "przyozdobił" pokój. Papierowy ręcznik posiekał na małe kawałki, włączył wentylator i wszystko rozdmuchał, a potem zawołał "Mamo, zapraszam do mojego królestwa śniegu!" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konia z rzędem za królestwo śniegu, tak na chwilę :D Byle jeszcze zimne było, oprócz białego :D

      Usuń
  9. Ja ma 6 latka i 3 latkę, zabawy wymyslaja non stop, domki, łodzie, plaża, zawsze cały salon jest zajety różnymi budowlami, namiot na podwórku nie wystarcza. Pomysły coraz to nowe, cieszę się że teraz MacGyvera nie ma bo synek lubi takie ciekawostki i pomysły. Za to zawzięcie ogląda Galilleo. Dzeici maja pomysły trzeba mieć się na bacznośći ;) Zresztą my w dzieciństwie byliśmy tacy sami, wyobraźnia rozwija, oby tylko nie była za bujna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Oj, jak sobie przypomnę nasze dziecięce zabawy, to włos się jeży na głowie :D

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)