Już wieczór. Słońce powoli chowa się za horyzontem dnia. Kropelki radośnie pląsają w rytm muzyki. Tylko Roksanka jakaś nie swoja. Siedzi smętnie, nie tańczy, nie bawi się z innymi.
- Co się stało? Siadam koło niej, próbując dociec co może być źródłem jej smutnej miny.
- Nic. Opiera głowę na moim ramieniu, przytulam ją do serca i łapię za rękę.
- Choć, pójdziemy gdzieś, gdzie jest ciszej. Idziemy do drugiego pokoju, siadam na krześle biorąc ją na kolana. Powiedz, czego ci potrzeba.
- Bez rodzeństwa?
- Tak.
- Dlaczego?
- Oni są tacy głośni. Krzyczą, skaczą, a ja chciała bym chwilkę spokoju.
- Przecież możesz mieć taką chwilę. Nie musisz cały czas siedzieć z nami. Możesz przyjść tutaj, możesz posiedzieć, poczytać, porysować, poleżeć ... możesz samotnie posłuchać muzyki, lub po prostu odpocząć.
- A dasz mi kartkę? Porysuję sobie. Poszłam, przyniosłam jej zestaw kartek, podałam kredki, mazaki ...
- Dziękuję mamo.
Zostawiłam ją. Samą. W ciszy pokoju, zamknęła się w pokoju, tylko mi jakaś myśl nie dawała spokoju. Chciała być sama. Bez nas, bez rodzeństwa. Jak to? Dlaczego? Przecież to głupie pytanie. Sama nie raz pragnę tej ciszy, odrobiny samotności. Chwili wyciszenia, wytchnienia. Chwili spokoju. Dlaczego Ona nie miała by czuć takiej potrzeby? W sumie, po raz pierwszy zakomunikowała, że potrzeba jej własnego kąta. Po raz pierwszy wyraziła jasną potrzebę, by być sama. Po paru minutach zajrzałam do pokoju. Siedziała przy stoliku rysując naszą rodzinę. Piękną, barwną, kolorową. W tle rozlegały się dźwięki Chopinowskich utworów. Uśmiechnęła się do mnie.
- Potrzebujesz jeszcze czegoś?
- Nie, dziękuję mamo. Mam wszystko, co chciałam do szczęścia.
Czasem do szczęścia nie potrzeba pełnej skrzyni zabawek. Nie potrzeba zabaw, wygłupów, nie potrzeba rozmowy ... czasem do szczęścia wystarczy cisza. Spotkanie ze samym sobą. Chwila samotności. Staramy się wypełniać czas dzieci zabawą i uśmiechem. Staramy się budować między nimi więź. Razem się bawią, razem wygłupiają, razem budują klockowe wieże i robią wyścigi aut. Potrafią się wspólnie świetnie bawić, a gdyby ktoś przejawiał potrzebę samotnej zabawy, odchodził po prostu od grupy i zajmował się tym, co chciał. To się nie zmieniło i to się nie zmieni.
Czas jednak pomyśleć o stworzeniu kąta dla Roksanki. Nie ma i nie będzie miała pokoju sama dla siebie. Ale może mieć pokój tylko z siostrą. Był czas, że dziewczynki miały pokój osobno. Nie chciały tak jednak. Nie pasowało im to. Wolały być razem z rodzeństwem a na noc i tak uciekały do nas. Jak widać, przyszedł czas na zmianę. Na powrót do oddzielnego pokoju. Czas stworzyć kącik, w którym Roksana będzie mogła pobyć sama. W którym będzie mogła w ciszy poczytać, porysować, czy po prostu odpocząć. Do wszystkiego trzeba dorosnąć. Do samotności również. W końcu nadeszła ta chwila i u nas.
Czas stworzyć dziewczynkom ich własny kącik.
______________________________
Wiecie, gdy zajrzałam do Roksanki, poszłam przytulić się do męża. Spojrzeliśmy na siebie bez słów. Nasza mała córeczka wcale nie jest mała. To kolejny krok, ważny dla niej i dla nas. To kolejny krok ku dorosłości.
- Wiesz, co to oznacza, prawda? Zapytałam wtulona w ramiona męża.
- Wiem. Czas szykować dubeltówkę
- I pod oknem posadzić kolczaste krzaki.
- Ciekawe ile kosztują okienne kraty ...
On zawsze wie jak mnie rozbawić. Cóż. Nasze dziecko dorasta :)
oj tak dorośleje córcia :) czasem każdy potrzebuje ciszy
OdpowiedzUsuńDorośleje :) I już teraz wiem, że to wcale nie jest odległa przyszłość. Patrząc jak ten czas leci, na bank nie zdążę się przygotować na jej dorosłość :D
Usuńcisza każdemu się czasem przydaje
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Nie tylko mamy odczuwają potrzebę ciszy ;) Dzieci również :D
UsuńPięknie powiedziane... Lubię jak piszesz. A wracając do tematu, to niesamowite jak z dziecka nagle ma się w domu nastolatka.. Potem studenta. To się wydaje tak odległe a tu proszę już cisza, spokój ehhh za szybko..ja nie chcę:(
OdpowiedzUsuńDzięki Ci stokrotne za tak miłe słowa!!
UsuńDzieci rosną, rosną tak szybko, że nie raz ani się człowiek obejrzy a już ma w domu szkolniaka, za progiem czekają koleżanki, pierwsze miłości, wagary, dyskoteki ... Kiedy ja się na to zdążę psychicznie przygotować? :P
Nie zdążysz Moniko, dlatego te kraty, dubeltówka, to może dobry pomysł? ;) My też o tym myślimy, tym bardziej, że nasza najstarsza to już 12latka.
UsuńTeż tak myślę ;)
UsuńMacie już systemy antykawalerowe zamontowane? :D
Dzieci rosną tak szybko :) nie raz zaskakują swoimi potrzebami. Jednak cisza jest potrzebna każdemu dla komfortu psychicznego.
OdpowiedzUsuńCisza, owszem :) Ale Roksana tak na prawdę potrzebowała ciut więcej. Była jej potrzebna cisza w chwili samotności :)
UsuńKurcze, taki mały człowiek, a takie dorosłe potrzeby - rośnie Kobieta :-)
OdpowiedzUsuńRośnie, rośnie :)
Usuń"- Wiem. Czas szykować dubeltówkę
OdpowiedzUsuń- I pod oknem posadzić kolczaste krzaki"
jakbym słyszała swego męża ;P :D
Przyjemnie się czytało!:)
Mężowie przeważnie myślą praktycznie ;)
UsuńJuż duża panienka z Niej. Nie dzidziuś...
OdpowiedzUsuńU nas Małż już mieszkania z systemem alarmowym szuka ;)
Dzidziuś już długo nie ;) Ale przed tą dużą panienką broniłam się jak mogłam :)
UsuńAlarm przeciwko wchodzeniu i ... wychodzeniu? :P
Moja córa też tak ma czasami,woli sobie gdzieś tam z boku usiąść :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj tak - ten czas zasuwa jak szalony! A dzieci za chwil kilka wyfruną nam z domków! A propo strzelania - na małe przeszkolenie zapraszam do nas - mężowie sobie poćwiczą a my poplotkujemy:) Pozdrowionka dla Was :)
OdpowiedzUsuńHahaha ;) Pomyślimy ;)
UsuńJa tam kiedyś na strzelnicę zasuwałam co tydzień, ale nie dość że było to dawno, to jeszcze wyniki miałam marne :P
Ja w sumie z mężowskiej broni mało kiedy mam możliwość postrzelać, częściej na jakimś festynie czy cosik takiego. Ale raz miałam okazję na strzelnicy z kolta strzelać - i jak na pierwszy raz, to poszło mi super - każdy strzał celny! Może nie w środek tarczy, ale celne strzały były :) A teraz sama jestem ciekawa jakby mi poszło :)
UsuńTrzeba sprawdzić jak wróci :D
UsuńKażdy czasem potrzebuje takiej chwili dla siebie... Dobrze, że Roksanka ma taką mamą, która liczy się z jej potrzebami :)
OdpowiedzUsuńTaka chwila dla siebie, potrafi zdziałać cuda :)
UsuńRzeczywiście do szczęścia czasami potrzeba tak niewiele. Chwilę dla siebie są bardzo ważne. Kraty w oknach powiadasz? :)
OdpowiedzUsuńTak myślę ... i jakieś krzaki kolczaste ... albo może groźny pies pod oknem? :P
UsuńPies nie pomoże. Kupiłem największego jaki był owczarka niemieckiego, miałem taki plan, żeby mu zęby jeszcze pilnikiem naostrzyć. Wiecie jak na chłopaków działa taka dziewczyna z wilkiem na smyczy... c'est la vie!
OdpowiedzUsuńW sumie, to nie wiem ... jeszcze. Ale wierzę na słowo, więc tego próbować nie będę ;)
Usuń