piątek, 15 marca 2013

Dlaczego matki porzucają swoje dzieci ...

Dziś rano pozwoliłam sobie obejrzeć program Dzień Dobry TVN. 
Bardzo poruszył mnie jeden z tematów, o którym Dorota i Marcin rozmawiali z Dorotą Polańską (dyrektorem Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego ) oraz z Wojciechem Pytelą (Prezesem Fundacji Rodzin Adopcyjnych). 

Próbowali oni przybliżyć nam temat adopcji bardzo małych dzieci,
 regulowania ich sytuacji prawnej oraz ich reakcji na porzucenie. 
Powiem Wam szczerze, że rozmowa ta, oraz film o tych biednych maleństwach, mocno mnie poruszył. 

Nie zdawałam sobie sprawy, jak trudna jest sytuacja tych maluszków
 i przede wszystkim, jak mocno one same to przeżywają. 
Niska waga urodzeniowa, słaby przyrost wagi, problemy emocjonalne które ujawniają się już na tym etapie, u takich maluszków ... tragedia. 
Serce bolało mnie, jako mamę czwórki dzieci i jako kobietę.

Nie chcę tu oceniać rodziców, którzy swoje dzieci porzucają lub którym te dzieci są zabierane, nie chcę osądzać, krytykować, bo nie jestem na ich miejscu i nie wiem, 
jakimi pobudkami tak na prawdę się kierowali. 

Ale dlaczego te biedne okruszki, które dopiero zaczynają przygodę ze światem, 
muszą mieć taki ciężki i bolesny start.
 Dlaczego już od urodzenia muszą czuć się niekochane, odrzucane, zagubione ... . 
Zaczynają życie bez wsparcia, bez przewodnika, bez miłości, bez mamy. 

Rodzą się i ... 
nie słyszą bicia jej serca, 
nie czują jej zapachu,
 nie słyszą jej kojącego głosu, 
nie czują dotyku TYCH rąk. 

Tak bardzo mi szkoda tych Kruszynek, tych maluszków, których życie wita ... kopniakiem. 
Co zrobić by, im pomóc? 
Nie wiem. Nie mam pojęcia. Do głowy przychodzi mi tylko jedno. 
Usprawnić system adopcyjny, 
tak, by malutkie skarby mogły znaleźć kochające rodziny jak najszybciej. 

By jak najszybciej poczuły, że są na świecie kochane, 
że są dla kogoś najważniejsze na świecie. 
Że jest przy nich ktoś, kto poprowadzi ich przez życie, 
trzymając z miłością za rękę 
i pokazując na każdym kroku, że jest tu właśnie dla nich. I tylko dla nich. 

Oglądaliście? Czy i was tak poruszyła ta rozmowa? 
Zapraszam do rozmowy. 


6 komentarzy:

  1. a nie wiem czy słyszałaś że chcą zlikwidować tak zwane okna życia... i takie kruszynki będą lądować na śmietnikach... to będzie
    koszmar..

    OdpowiedzUsuń
  2. nie oglądałam, ale masz rację, jeśli usprawni się system adopcyjny, dzieciaki będą mogły szybciej trafić do rodziny, która miejmy nadzieję, obdarzy miłością, ukształtuje światopogląd, nada wartości; bo jak wiadomo dzieci starsze są już w jakiś sposób ukształtowane, a i rodziny mają większe obawy co do adopcji takich dzieci. poza tym, myślę, im mniejsze dziecko tym mniej będzie pamiętało tych chwili samotności, tułaczki po domach dziecka czy gdzie tam los ich porzucił...
    pozdrawiam, zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie boją się adoptować starsze dzieci. Nie chodzi tu nawet o uch przeszłość w domach rodzinnych ale też o sposób wychowania od najmłodszych lat. Właśnie o poczucie miłości, bliskości - a dokładniej brak tego poczucia. Im szybciej dzieci porzucone znajdą nowy dom, tym mniejsze szkody dla nich samych, dla ich psychiki.

      Usuń
  3. Wiem, słyszałam i jestem przeciwko takiemu rozwiązaniu sprawy. Nikomu taka likwidacja nie pomoże, śmieszny jest dla mnie argument o szkodliwości okien, nie uznaję go. Dla mnie, chodzi tu tylko o pieniądze. Okna życia są potrzebne. To często jedyna nadzieja, dla malutkich kruszynek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, Nie oglądałam bo wygląda na to że odkurzałam na "górze" wtedy. Ale temat znam.Koło warszawy jest w Otwocku taki ośrodek dla tych dzieciaków. Znam osoby które tam były na wolontariacie. Ja też o tym myślałam, ale to ponad moje siły... SZczerze. Może nie na tym etapie życia, teraz nie dałabym rady unieść tych emocji. Ale myślałam (kiedy nie byłam pewna czy mogę mieć dzieci) i nadal nie wykluczam adopcji w przyszłości. Uważam, że takie dzieci nie są gorsze. Ja w ogóle nie wiem co się w tym kraju dzieje! Tyle nieszczęść z udziałem takich bezbronnych maluchów. To nie jest NORMALNE. A okna życia to doskonały pomysł. Nie ważne co ja myślę o Kościele, ale ta inicjatywa jest absolutnie OK. W ogóle nie rozumiem czemu tak mało się o niej mówi. Niestety wciąż za mało... jak pokazują kolejne wiadomości. Ech... braknie słów... nie ogarniam tego jako matka... i człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wydaje mi się, że dzieje się coraz więcej i jest coraz gorzej. W co drugich wiadomościach jakaś tragedia z udziałem dzieci. Aż strach włączyć telewizor.
      Takie dzieci nie są gorsze. Są bardziej skrzywdzone, a co za tym idzie - potrzebują miłości tym bardziej. Potrzebują szansy! Szansy na normalne życie.

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)