Zaśnieżyło, zasypało, wszędzie biało, biało, biało :)
Taka pogoda towarzyszy mi od rana
. Ale poczyniłam pierwszy krok ku wiośnie.
Zaczęłam świąteczno - wiosenne porządki.
Tak.
Chłopcy byli dzisiaj tak grzeczni i tak spokojni że prawie cały jeden pokój udało mi się wiosennie posprzątać.
Zostały firanki - ale tu muszę najpierw uporać się z popraniem pościeli i ubrań ...
a przy czwórce dzieci i takiej a nie innej aurze na podwórku,
pranie gromadzi się w tempie zatrważającym. Tylko suszyć nie ma gdzie :)
Ale od przyszłego tygodnia ma być wiosennie, więc i pranie będę mogła spokojnie na podwórku suszyć,
a nie w domku ... to i schło będzie szybciej,
co mam nadzieję, przełoży się na szybsze znikanie ubrań z kosza na pranie :P.
A teraz relaks, z Oskarkiem w ramionach i tabliczką mojego narkotyku,
czyli pyyyszną mleczną czekoladą z całymi orzechami laskowymi.
Jak ja ją uwielbiam ...
tak, kocham taką czekoladę.
Potrafię zjeść ją całą, bez wyrzutów sumienia, za to z pewną nostalgią, bo tak szybko się kończy :)
I zerkam teraz co chwila, na puste już opakowanie, pytając siebie - dlaczego nie kupiłam dwóch ...
Ale to nic :) Do jutra przeżyję na wspomnieniu o tym smaku :)
Dzieci, coraz bliższe zdrowia, mają też coraz więcej energii - widzę po Roksanie, jak je nosi, jak rozpiera, domagając się wyjścia, wyhasania, wybiegania na świeżym powietrzu ... ale jeszcze musimy wytrzymać.
Jeszcze kaszlące, jeszcze smarczące i na antybiotyku. Czekamy więc do niedzieli.
A póki co szalejemy w domku.
Chociaż dzisiaj musiałam tak trochę na siłę zmusić dziewczynki do wspólnej zabawy.
Wyłączyć Roksance komputer, wyłączyć telewizor, ponownie wyłączyć komputer
(jak ona to robi że tak szybko sprzęty uruchamia to nie wiem )
i poprosić o posegregowanie zabawek,
tak bym zabawki, którymi się nie bawią, mogła oddać innym, bardziej od nas potrzebującym, dzieciom.
Z segregacji oczywiście nic nie wyszło ...
nagle okazało się, że takich zabawek nie ma.
Że wszystkie są potrzebne, wszystkie są kochane i wszystkimi można się bawić.
Nie martwię się tym że nic nie odłożyła - oddawaliśmy zabawki na święta Bożego Narodzenia,
więc tak na prawdę konieczności posegregowania jeszcze nie było,
ale za to motywacja jaka i zachęta do zabawy :)
A teraz śpią urwiski moje kochane.
A ja odpoczywam.
I czuję się błogo, tak lekko,
spokojna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)