Znowu oglądałam wiadomości. I po co? Żeby znów się denerwować?
Wszyscy ubolewają, załamują ręce, za mało dzieci!!
Krzyczą statystykami bijąc po oczach, grożąc widmem pracy do śmierci na siebie samego.
Tabelki, wykresy ...
Na co mi to?
Ja chcę usłyszeć, że damy radę, że nie będę musiała martwić się w co ubrać, czym nakarmić, za co do szkoły wysłać ... Dziwią się, że dzieci tak mało, wskazują na konsumpcyjny styl życia ... nie...
To nie wina złego stylu życia. To brak opieki państwa, pomocy, troski ze strony rządu.
Wiem, wprowadzają zmiany, kuszą dodatkowym macierzyńskim, becikowym ...
rodzinnym nie kuszą bo i czym specjalnie nie ma.
A gdzie ta pomoc. Jak poradzić sobie, w tych czasach, w których każdy grosz się liczy,
w którym nie ma zbędnych wydatków. Są tylko konieczne. Gdzie przedszkola, gdzie żłobki, gdzie szansa dla mamy, która po urlopie wychowawczym pragnie wrócić do pracy. A nawet jeśli nie pragnie - to musi.
Coraz więcej ludzi ma problemy, by utrzymać się z pensji, rachunki rosną, wszystko drożeje ... wyprawy do sklepów poprzedzone są wyliczeniami i skreśleniami, a lista dzieli się na "to muszę kupić" i "to kupię jak starczy"
Dziwicie się? Kolejne państwa stają pod kreską, upadają finansowo - my nigdy nad kreską nie byliśmy. Tylko rząd nasz kochany widzieć tego nie chce.
Większość społeczeństwa pracuje na czarno, lub za najniższą krajową. Średnią, zawyżają dyrektorskie pensje ... ale liczy się statystyka. Może zamiast głośno krakać, nasze władze zrobią coś, byśmy nie musieli drżeć o przyszłość naszych maleństw. By idąc do lekarza, można było mieć pewność, że będzie się przyjętym. By rodzice, decydujący się na dziecko - nie musieli jednej pensji poświęcać na przedszkole czy żłobek.
Udowodnijcie nam, Polakom, że będziemy w stanie spokojnie nasze dzieci wychować.
Zapewnić im dostęp do wiedzy, rozrywki (chociaż w tym podstawowym zakresie).
Że będziemy mogli wykształcić w nich potrzebę obcowania z kulturą, by mieli szansę być w przyszłości pełnowartościowymi członkami społeczeństwa, a nie - tanią siłą roboczą, która będzie pracowała na nasze emerytury.
To nie konsumpcyjny tryb życia jest powodem spadku narodzin.
To troska, o każde nowo narodzone maleństwo i o jego przyszłość.
Przyszłość w tym Państwie ...
dla mnie z takimi rządami przyszłości wogóle tu nie ma. Człowiek się stara sam dla siebie by było mu dobrze. Chce dobrze wychować dzieci, dać im to co najlepsze, pracuje średnio na dwa trzy etaty a rządowcy i tak nas kołują. Przykładowo. Założyłam firmę. składki wyniosły mnie 1000-1500 tyś tak około bo tym nie je się zajmuje. Opłaty rachunkowe drugi 1000zł policzcie sobie żeby przeżyć muszę zarobić przy oszczędnym życiu 3500zł... jest to żożliwe ale wiele osób na etacie napewno nie zarobi tyle. Następną rzeczą jest opieka medyczna. Ostatnio z moim Robertem że lepiej by przynajmniej nam było mieć prywatną opiekę to co bym wpłacała na ZUS bym płaciła prywatnie. Nie było by kolejek, nie czekało by się w przychodniach po pół roku.... Ale chyba odbiegłam od tematu... Kobiety nie chcą rodzić dzieci bo nie są pewne PAŃSTWA i jego opieki. Sama bym chciała mieć trzecie dziecko ale co z tego? nie będę miała przynajmniej narazie bo ciężko jest....
OdpowiedzUsuńO to chodzi ... człowiek dla jednego, dwójki dzieci (u mnie czwórki) flaki sobie wypruwa, byle tylko dziecko miało jakieś podstawy, a oni krzyczą mało ... a kto pomoże gdy będzie więcej?
Usuńmimo to nie poddajemy się, staram się nie narzekać... bo co to da? samopoczucie się nam od tego nie polepszy...:)
OdpowiedzUsuńPewnie :) tylko jak wczoraj te wiadomości oglądałam ... to taka złość mnie chwyciła, taki nerw, że musiałam się podzielić
Usuńspoko:) fajnie że ktoś myśli podobnie do mnie:) Mam pewną teorię :D olewam rząd i rządzących, oglądam codziennie fakty o 19:00 tylko po to by się pośmiać, żyje swoim życiem a nie cudzym i jest mi z tym dobrze. Nie oglądam się na Państwo że mi da albo nie da, sama pracuje na siebie i moje dzieci. Mam wspaniałego męża który mnie docenia, podziwia i kocha taką jaką jestem, mam plany które realizuje i marzenia w które wierzę że się spełnią. Cenię kazdę chwilę, cieszę się z małych rzeczy, staram się pomagać innym nie oglądając się na rewanż. I jak na razie nie jestem szczęśliwa:)
OdpowiedzUsuń