sobota, 2 marca 2013

W oczekiwaniu na wiosnę

Marzy mi się już wiosna, taka cieplutka, słoneczna, z krokusami i żonkilami, ze słońcem, baziami i bzem. Marzy mi się ciepełko, by móc w końcu wypełznąć ze skorupy zimy i poczuć, że żyję.
 Brakuje mi tego słońca i tego zapachu kwiatów.
 Brakuje mi spacerów po lesie i tych dni, całych spędzonych na dworze. 

A głowa boli i boli. Miałam cichą nadzieję, że może zrobię sobie badania, przy okazji szczepienia urwisków, ale i od pielęgniarek dowiedziałam się że mam czekać na wiosnę. Bo jako mama karmiąca dwójkę dzieci będę się źle czuła. Bo jak mam się czuć. Bo jak przyjdzie wiosna i będzie ciepełko to poczuję się lepiej. I w ogóle to powinnam brać witaminy jak w ciąży. 

Ależ ja to wiem. Wiem że powinnam brać witaminy i może nie codziennie, ale biorę. Żelazo, magnez - biorę. Więc czemu ta głowa tak boli. czemu w dzień jestem senna, a w nocy nie śpię. Czemu wciąż chodzę nerwowa i tykam jak bomba. Nikt nie wie kiedy wybuchnę. 


Ciężkie ostatnio mają ze mną życie moi najukochańsi. Staram się panować nad sobą, nie denerwować się nie złościć ... ale to takie trudne.

Skierowania na badania oczywiście nie dostałam ... więc czekam, czekam na wiosnę. 


Badania zrobię chyba sama. Tylko nie wiem czy mnie przyjmą, jak będę chciała, żeby Pani Doktor spojrzała. Czy też mam czekać na wiosnę.  


Wiem, czuję że już idzie ... 
słyszę świergot ptaków za oknem, czuję rześkość pierwszego wiosennego powietrza,
 czuję tą świeżość, ten zapach. 
Widzę, jak ziemia próbuje wydostać się z okowów śniegu, a z ziemi kwiaty i trawa i życie. 

Więc czekam, czekam na wiosnę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)