Szalone przedpołudnie, leniwe popołudnie a na obiad racuszki.
Tak nam dzisiaj spokojnie, na wygłupach i zabawie minął dzionek.
Dużo śmiechu, smaczny i słodki obiadek (racuchy z pół kilograma mąki nam już nie wystarczą ?! ) i wesołe popołudnie wypełnione dziś było gwarem i śmiechem dzieciaczków.
Olunia działała dziś twórczo.
Choć na puzzle jeszcze za wcześnie, niezrażona próbowała je ułożyć. Uparciuch z tej mojej córeczki, ale i cierpliwość ma do tych puzelków. Nie zrażała się niepowodzeniami, a każda "udana" próba dopasowania podsumowywana była przez nią pięknym śmiechem.
Listonosz przyniósł nam bardzo miłą paczuszkę od Bobovita.
O tym, co w środku, napisze innym razem, bo oczka moje powoli się kleją, a głowa woła - spać kobieto!!
Roksanka wychodziła z siebie, by chłopcy dobrze się bawili. Dzięki temu cały dom rozbrzmiewał wesołym gaworzeniem i śmiechem całej mojej gromadki.
Jednym słowem, zaczynamy weekend :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)