piątek, 12 kwietnia 2013

W krainie zabawy

Od  dłuższego czasu noszę się z zamiarem przedstawienia Wam ulubionej zabawy moich dzieciaczków. 
Jak myślicie? Co to może być? 
Berka uwielbiają, w chowanego bawią się, gdy odwiedza nas siedmioletnia córcia sąsiadki.
 Przebieranki kocha zwłaszcza Roksana - chłopcom wystarczy obgryzanie lalom rączek i nóżek. 
Kredki, farby - dziewczyny również kochają. 
Ale tym, co skupia wokół wszystkich, daje radość całej czwórce, 
jest kreatywne
 i daje możliwość popisania się swoimi umiejętnościami 
a jednocześnie zaspokaja destrukcyjne potrzeby moich dzieci są ...
klocki.
 Najzwyklejsze w świecie klocki. 

chwile pełne skupienia
Dobieranie kolorów




















Klocki dają im tyle frajdy, tyle zabawy, tyle radości jak nic innego. 

Wspólna praca :)
Mogą tworzyć, budować, burzyć, rozwalać na nowo tworzyć i tak w kółko. 
Dziewczyny budują, chłopcy obgryzają, obśliniają i z wielkim uśmiechem burzą. 

Uwaga, leciiiiiiii :)
Klocków mamy w domu cztery rodzaje, nie firmówki, nie lego, 
zwykłe klocuszki,
 z Allegro zamawiane, lub kupowane w Biedronce. 
Nic niezwykłego.
Ale moc mają wielką gdyż potrafią zająć moje dzieciaczki wspólną zabawą na dłuższy czas. 

Wieże krzywe ...
Proste wieże ...




















U nas największym zainteresowaniem cieszą się proste klocki drewniane, 
takie, jakimi i ja, jak byłam małą dziewczynką, bawiłam się chętnie 
i duuuże klocuszki plastikowe, 
które pewnego dnia zakupiliśmy (z ciężarówką w komplecie)
będąc na zakupach w Biedronce. 

I pojazdy ...
Lub rakiety ...



















 Ile jest kombinacji, ile metod i sposobów ułożenia? 
Mnóstwo - ograniczeniem jest chyba tylko wyobraźnia. 
Proste, bezpieczne a kształcą, rozwijają, ćwiczą zdolności manualne dzieciaczków, 
uczą zabawy w grupie, dzielenia się ale i zdrowej rywalizacji. 


 Nie tylko dzieci się nimi bawią. 
I ja i mąż, gdy siadamy razem z dziećmi, również mamy z klocuszkami kupę zabawy. 
I uwierzcie mi - bawimy się świetnie. 

A po skończonej zabawie ...
 A gdy czas przyjdzie kończyć zabawę to na sprzątanie patent mam jeden. 
Daję Roksanie szufelkę i ... zgarnia wszystko na szuflę i do kartonu. 
Idzie jej to wtedy szybko, nie marudzi że musi sprzątać bo i przy tym dobrze się bawi. 
Nie wrzucamy pojedynczo - to za wolno idzie. 
Garściami? 
Ręka ręce nie równa to i nieraz spadnie któryś, a to humorki psuje nam od razu. 
Ma być posprzątane szybko i sprawnie. 
I jest. 

Szast, prast i bedzie po sprawie :)
Kto nie ma - polecam. 
Najbardziej te drewniane. 
Jednak najprostsze zabawki potrafią dać najwięcej radości. 
A przy tym, nadają się dla każdego.
To dobra zabawa dla całej rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)