wtorek, 11 czerwca 2013

Zapomnę

Nie wiedziałam co to DDA. 
Do teraz.
 A teraz siedzę i czytam i ... podpisuję się pod coraz to nowymi punktami na liście. 
Chciałam powiedzieć że mój mąż jest DDA. 
Ale do niego te stwierdzenia nie pasują, choć ciężkie miał dzieciństwo i wiele o tym mówił ... a może dlatego że mówił, nie pasuje do DDA?
 Ja nie mówiłam.
 Nie było o czym. 
Alkoholizm - czy był u nas taki epizod? 
Nikt nigdy tak tego nie nazwał. Nikt tego nie powiedział. 
Gdy byłam dzieckiem ... może do końca szkoły podstawowej.
Nawet nie. 
Krócej.
 Może do trzeciej, czwartej klasy? 
 Nie umiem tego końca dokładnie określić ... nie jestem w stanie.  
Myślałam że mnie to nie dotyczy ... . Choć nie. 
Dla męża są punkty. 
Dwa dokładnie. 
Dla mnie? 
Prawie cała lista. 
A teraz siedzę i czuję się jak by mi ktoś obuchem w głowę ... 
Obudziłaś Kochana całą masę wspomnień, których myślałam że nie mam.
 Nie myślałam, nie pamiętałam. Wyparłam. 
A teraz siedzę i płaczę.
 Dlaczego ja płaczę? 
Dlaczego łzy lecą mi po policzkach? 
Przecież to był tylko epizod. 
Ułamek życia. 
Tak wiele czasu upłynęło.
 Takie były czasy że w pracy imieniny, urodziny kolegi ... To były epizody.
 Urywki. 
Tak musiało być. 
Przecież mężczyzna po pracy miał prawo wyjść z kolegami, miał prawo iść na piwo ... . Pamiętam, jak mam dziwiła się że mój M po pracy, do domu, 
jak mówiła że nie pozwalam,
 że będzie moja moja wina,
 że muszę mu pozwolić a nie dzielić obowiązki
, bo on swoje w pracy wykonał.
 Że to nie jest normalne że mój M obiad robi, że to się kiedyś skończy.
 Na razie się nie kończy. 
On miał gorsze przeżycia. 
Płakałam, gdy opowiadał mi o swojej przeszłości. 
Ja o swojej nie opowiadałam. 
Nie było o czym.  
Przecież u nas było normalnie. 
Tak jak w wielu innych domach. 
Że się pasem obrywało, który w łazience wisiał, taki gruby, skórzany, wojskowy ... pamiętam jak wisiał. Pamiętam kiedy zniknął. 
Nikt się nie dziwił, nikt nic nie mówił ... to było normalne. 
Mniej normalne było że do koleżanek chodzić nie mogłam, ale i to przebolałam. 
Znaczy się, pewnie mogłam ... ale nie mogłam się spóźniać.
 Miałam z tym problem, więc chodzić przestałam. 
Pamiętam jak w wieku może lat trzynastu, na kartce z zeszytu wyrwanej napisałam pożegnalny list. Każda linijka była innym kolorem.
 Na każdą, jeden mazak ze szkolnego piórnika.
 Ona była taka kolorowa ... 
Chciałam uciec z domu.
 Nie zdążyłam. 
Mama zdążyła list znaleźć zanim wyszłam.
 Skutecznie wybito mi z głowy ten pomysł. 
Boże, skąd u mnie nagle tyle wspomnień? 
Przecież gówniara wtedy byłam. 
Nie pamiętałam już o tym. 
Nie myślałam, że to we mnie siedzi ...
Zdążyłam dawno zapomnieć. 
Do dzisiaj. 
Tak wiele grzechów mam na moim koncie ... 
przypominają się, wszystkie po kolei, wszystko się przypomina. 

Co najmniej kilka osób powie, że mam to wykasować. 
Co najmniej kilka się oburzy. 
Ja wiem, że nie powinnam ... ale muszę. 
To teraz tak bardzo boli, że muszę. 
Nie mówcie, nie przekazujcie dalej. 
Niech to zostanie. 
Tak między nami. 
Tylko między nami. 

12 komentarzy:

  1. "Boże,
    użycz mi pogody ducha
    abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić
    odwagi
    abym zmieniał to, co mogę zmienić
    i mądrości
    abym odróżniał jedno od drugiego."


    http://www.dniskupieniadda.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie to było tak, że rodzice mieli bardzo mało czasu dla mnie ze względu na swoją pracę. Nie byłam bita itp., dom normalny, biednie nie było, żadna patologia, żaden alkoholizm, ale strasznie czepiał się mnie ojciec co odbiło się na naszych stosunkach i teraz prawie ze sobą nie rozmawiamy mimo tego, że mieszkamy razem.. Mama była łagodna, ale nie umiała okazywać uczuć.
    Mam rodzeństwo, ale sporo starsze, więc byłam praktycznie sama.. Włóczyłam się z koleżankami, ale nie robiłyśmy nic złego. Teraz dzieciaki ćpają i piją - my tacy nie byliśmy, może dlatego, że wychowałam się na wsi.
    Jak poszłam do szkoły średniej zaczęła się na mnie 'nagonka', że zamiast się uczyć szlajam się po dyskotekach itd. Słuchałam tego w spokoju, ale po paru latach zbuntowałam się i role odwróciły się i to ja zaczęłam krzyczeć.....
    Wiem, że rodzice łatwo nie mieli. Dorabiali się od zera, dzieciństwo mieli nie najlepsze i to się odbiło zapewne na nas (na mnie i moim rodzeństwie)
    Jestem bardzo nerwową osobą, częściej smutną niż wesołą, przejmuję się wszystkim, czasami budzę się i myślę sobie, że chyba nie dam rady przejść kolejnego dnia, czuję taki bezsens..

    Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W normalnych domach, w zaicszu czterech ścian, tak często dzieje się krzywda. Rodzice tak często nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ranią, jak bardzo krzywdzą swoje dzieci. Ja w domu byłam najstarsza. Najwięcej więc miałam obowiązków. To ja chodziłam z rodzeństwem na spacery, ja pomagałam (ze skutkiem różnym) w lekcjach ... teraz też taka jestem. Wszystkim się przejmuję, wszystkim chcę pomóc, wszystko do serca biorę. Ot taka ja. Moim stoperem, moją pomocą jest mój Mąż. On pomaga mi w tym, bym potrafiła normalnie żyć. Zmusza, bym pamiętała o sobie, o swoich potrzebach, bym wyrażała negatywne emocje - nie tłamsząc ich w sobie. Bo gdy za długo nie mają ujścia, czuję się tak jak ty właśnie. Życzę ci, byś odnalazła spokój ducha, by na Twojej drodze stanęła bratnia dusza, która zmusi cię do wykrzyczenia, wypłakania tego wszystkiego, co siedzi skryte gdzieś głęboko w duszy i powoduje ten smutek. Bo czytając twoją wypowiedź wiem, że wiele bólu skrywa Twoja dusza i wiele jeszcze ran jest na jej dnie. One zaczną się goić. Gdy się otworzysz. Gdy zaufasz komuś na tyle, by podzielić się z nim swoim bólem. Bardzo Ci tego życzę. Pozdrawiam Cię Serdecznie.

      Usuń
  3. Ogromny szacunek i brawo za odwagę mówienia o tak ważnych rzeczach. Jest jeszcze DDD - dzieci domów dysfunkcyjnych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie strasz mnie :) No dobra, idę sprawdzić :)

      Usuń
  4. U mnie ten temat jest coraz bardziej aktualny. Mama coraz bardziej daje się łapać w sidła choroby. Gdy byłam mała taki epizod, że "po pracy z kolegami" miewał tata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci bardzo i życzę wiele siły. Bo wiem że jest i będzie potrzebna ...

      Usuń
    2. Dziękuję. Siły potrzeba bardzo dużo. Dzisiaj był kolejny z tych "cholernie trudnych dni". Zresztą widać to po godzinie. A że jestem daleko to przez tel. Najgorsza chyba jest bezsilność... I fakt, że mój 15-letni brat ciągle w tym uczestniczy.

      Usuń
    3. Ta bezsilność, bezradność jest chyba najgorsza. Ale wierzyć trzeba że będzie dobrze. I na tyle na ile to możliwe - walczyć z tym. Słowem, rozmową, wspierając brata i dając mu siłę, nawet gdy sama czujesz że jej brak. Pozdraiam i Sciskam cieplutko.

      Usuń
  5. wiesz siostra jak tak czytam to do mnie też coś za dużo z tego spisu pasuje.... mimo że jak sie urodziłam to sytuacja sie normowała, znikały papierosy i tata coraz rzadziej zapraszał znajomych a jednak coś zostało. Został wstręt przed związkami, samotnośc nawet wśród znajomych, niemożnośc rozmawiania nawet z własnym rodzeństwem, życie ryzykantki które niektórzy nazywają odwagą, i to zamknięcie przed światem i izolowanie się przed wszystkim. Od zawsze szukam akceptacji i nagrody za wszystko co zrobie jak tego nie ma to nie potrafie docenic swojej pracy. Może to dlatego tak panicznie boje się podjąc jakiejś pracy której nigdy wcześniej nie robiłam i dlatego odpycham od siebie każdego chłopaka który chce poważnego związku nie wiem. Wiem tylko że ciągłe poruwnywanie się do innych niszczy, ciągłe bieganie za nieswoimi ideałami niszczy a najbardziej niszczą przyjaźnie którym ja poświęcałam sie całym sercem po to by dowiedzie się że byłam tylko narzędziem potrzebnym w danej chwili do danego celu.... Nie wiem czemu a tylko z tobą zawsze moge pogada o wszystkim mimo że nasza rodzina jest taka duża to nie rozmawiam z nikim innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to właśnie dlatego? Może w tym tkwi przyczyna, że w nas obu gdzieś to siedzi? Znam twój ból, widzę go. Zawsze widziałam. Dotrzeć do ciebie to jak przebijać się przez diamentową powłokę :) Ale i tak będę próbowała :)Bo mimo tego co mówisz wiem, że myślisz inaczej. I inaczej czujesz. A reszta? To tylko poza :)Skorupka :) Każdy ma taką, tylko grubość jest inna. Ale i tak cię kocham siostra :P

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)