Ależ to był zakręcony dzień!
Z poranny telefon wywołał na twarzy wielki uśmiech.
Odwiedzili mnie goście z daleka, wnosząc ze sobą radość, szczęście,
uśmiech dzieci i mnóstwo pozytywnej energii.
Szybkie ciasto, wypad po kawę bo zbrakło
(będę pamiętała o zapasie herbaty :))
porządki i już, uśmiech, zapatrzone twarze chłopców, zawstydzona minka Oli i szaleństwo pytań Roksanki, kalkofonia dźwięków, wygłupy, moc radości ...
Roksanka już pyta kiedy kolejna wizyta :))
Oby więcej takich odwiedzin, oby więcej takich chwil!
Było super!
Po południe za to spokojne, leniwe, ze spacerkiem, placem zabaw
i refleksją na temat sensu bloga w tle ... .
Chyba każda z nas ma takie chwile, gdy zastanawia się po co ... .
Po co się wysilać, tworzyć posty, starać się, wkładać sercę, duszę.
Po co czas poświęcać i energię tracić.
Wiem po co, wiem dla kogo.
Nie wiem tylko czy dobrze ... . Ale to już inna sprawa.
Kilka rzeczy muszę przemyśleć, poukładać wszystko w myślach od nowa.
A teraz cisza i spokój wokoło, wszyscy śpią,
tylko mama zamiast korzystać,
klika w klawiaturę, próbując owo klikanie choć odrobinę dźwiękiem z telewizji płynącym zagłuszyć.
Chyba skutecznie :)
dziękujemy za pyszne ciasto :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że smakowało :)
Usuń