sobota, 13 lipca 2013

Plastycznie i nie tylko :)

Wiecie co o planach myślę? Wiecie. 
Więc nie przyznam się głośno że plany na piątkowy dzień miałam wielkie. Tak wielkie jak to jezioro, nad które wybrać się coś nie możemy, i jak ten las w którym jagody czekają ... tak wielkie jak to wszystko, co marzy mi się od dłuższego czasu zrobić i co nie wychodzi :D

Nie dość że za oknem od samego rana deszcz i pranie które na doschnięcie zostawiłam od nowa musi doschnąć, nie dość że wiało chwilami szalenie, to jeszcze ja sama jak przez wyżymaczkę przepuszczona i z bolącym gardłem dzień przywitałam. Do południa lewitując w stanie "mnie tu nie ma" po południu dałam się chociaż dzieciom kreatywnością wykazać. 

Bałaganu nie pokażę jaki przy tym powstał. Grunt, że dzieci się dobrze bawiły. 
A bałagan i tak widać, co wam będę humor poprawiać że u Was czyściej, jak i tak wiem że to prawda :D

Jako że Kropelki miłością pałają wielką i niespożytą do prac plastycznych, a mama leniwa i oszczędna, dała dzieciom jedno pudełko farbek, jeden pojemnik z wodą, jedną kartkę, rozścieliła na podłodze ceratę i rozsiadła się z kawą i książką coby relaksu trochę zaznać. 

A co się działo na podłodze?



Niestety w związku ze zbytnim zaangażowaniem, najmłodszych członków rodziny, dziewczyny przeniosły swą twórczość na ławę, burząc moją oazę spokoju. Wybaczyłam im jednak,  bo jak tu się gniewać gdy twórczość aż biła z ich twarzy :) 
A efekt końcowy hmm ... oceńcie sami :D  



Nie koniec to jednak szaleństw,
 bo gdy praca poszła się suszyć, a dzieci zażyły kąpieli,
 Roksanka, jako główny prowodyr zamieszania postanowiła zająć gromadę inną konstruktywną zabawą, którą de facto znamy wszyscy i myślę, że każdy w dzieciństwie uwielbiał tak się bawić :)



Stara dobra baza,
 gdziekolwiek zbudowana, jakkolwiek zrobiona zawsze wywołuje mnóstwo pozytywnej energii.
 Z początku na górze były poduchy, jednak chłopcy stwierdzili że mogą się one przydać do czegoś jeszcze :)



Mamooo! Tu jest dziura!
 Tak pewnie z radością wykrzyczał by Oskar, gdyby już mówić potrafił :D

A tak poważnie, to jako że Janek przyłapany został przez rodzicielkę na próbie wydostania się górą z łóżeczka, postanowiliśmy zacząć uczyć chłopców wychodzenia z łóżka ... dołem. 
Jak to się nam uda - zobaczymy :) Ale zawsze to jednak bezpieczniejsze niż wypadnięcie górą. 

Rosną te moje Kropelki, rozwijają się w tempie, które mnie samą  przeraża. 
Czas leci, biegnie, a ja mogę tylko próbować nadążyć. 
Co nie zmienia faktu, że i tak jestem dumna!







8 komentarzy:

  1. bo brudne dzieci, to szczęśliwe dzieci :)

    http://islandofflove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. czysto przy dzieciach , ha,ha, dobry żart,jak sie wyprowadzą to posprzatasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się wyprowadzą to strajk zarządzę i tydzień niczego nie ruszę :D Tylko dostawy obiadu zamówię u Kropelek :D

      Usuń
  3. hihi, miały pewnie frajdę.dzieło sztuki :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. he,no i nie wiem gdzie ten komentarz :P w każdym razie dzieło sztuki :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest komentarz :)
      Dziewczynki uwielbiają taką twórczość :)

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)