środa, 28 sierpnia 2013

Awaria

Tragedia się stała i matka od rana bez komputera została. 
Odcięta od wirtualnego świata, bez kontaktu z Wami, czekałam tylko aż mąż z pracy wróci by poratować. Konsultacja telefoniczna w czasie przerwy śniadaniowej, zostawiła po sobie ślad w postaci werdyktu. Nawalił dysk twardy. Zdjęcia, posty, cała praca nad stroną  - to wszystko miało przepaść? Zginąć śmiercią tragiczną? Zostać pochowane w czarnej skrzynce na wieki? I tylko to co na blogu ma zostać? Wiem, pamiątka, ale to nie wszystko! 
Co z rozkosznymi zdjęciami golasków szalejących w ogrodowym basenie?
 Nasze zdjęcia ze ślubu ...

cała historia zapisana w fotografiach ... 
to wszystko miało zniknąć?  

Mąż, po 12 godzinach pracy wrócił, zdjął pokrywę, docisnął kabel przy dysku ... 

Sic! To tyle wystarczyło? Głupi kabel? 

A ja z tego smutku posiwiałam chyba pod farbą do włosów ... 

Rada na przyszłość? 
Czasem wystarczy docisnąć głupi kabel, by poczuć się na powrót szczęśliwym. 
I głupim ... 
Oooo Tak.
 Bardzo głupim :D


6 komentarzy:

  1. Pipin wyrwał mi klawiature co wcisnęłam klawisze to inne wyskakiwały niestety nie było co ratować a ten nowu mi się do klawiatury przystawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powszechnie wiadomo ze klawiatura i myszka to najciekawsze i najbardziej interesujące sprzęty komputerowe :D Niestety, moich urwisów nie zadowala już klawiatura położona obok mojej, czy druga (niepodpięta) myszka. Oni chcą to co ja. I chcą widzieć efekty :D

      Usuń
  2. Wrzuć wszystkie zdjęcia na flickra, picase, dropboxa lub jakikolwiek inny serwer zewnętrzny, gdzie można stworzyć prywatne albumy. Trzymaj wszystkie ważne rzeczy w chmurze, a awaria urządzeń nie będzie Ci straszna.
    Zrób to jak najszybciej, dobrze radzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie na CD chyba przekopiuję. Z naszym internetem około godziny trwa wgranie 10 zdjęć na bloga, nie wspomnę o reszcie. Ale rada jest słuszna. Muszę pomyśleć, może na płyty pozgrywam, a potem u rodziców przegram :)

      Usuń
  3. O widzisz :) ja ostatnio się tak na laptopa denerwowałam, a się okazało, że się kabelek trochę odłączył od zasilacza, a tego nie zauważyłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się czuję o tyle głupio, że 12 godzin czekałam, martwiłam się, kombinowałam, a kabelka nie sprawdziłam :P

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)