wtorek, 6 sierpnia 2013

To już rok ...

Fala wspomnień zalała me serce. 
 W zeszłym roku, o tej porze siedziałam na łóżku szpitalnym nie mogąc zasnąć. 

Tak, to ten dzień. 
06,08,212 roku przyszli na świat. 
Nie spieszyli się, nie poganiali, na porodówkę szłam z książką i myślą, że wiele jeszcze godzin minie nim urodzę. Zabrali mnie o dziewiątej rano. Położyłam się, zaczęłam czytać.  Nie było skurczy, rozwarcie na cztery, czyli tak jak i tydzień wcześniej, szyjka na 1,5 czyli też bez zmian. Ale nie chcieli mnie już na patologii trzymać. Nie mogli już patrzeć jak z prostymi nogami na łóżko próbuję się wdrapać, bo tak spuchnięte były że zginać ich nie mogłam. Nie mogli patrzeć jak kulam się dzień w dzień zaliczając kilometrówki na korytarzu, drepcząc wciąż tam i z powrotem, tam i  z powrotem ... Koleżanki z patologii jedna za drugą wychodziły ze szpitala, niosąc na rękach swoje skarby. Ja trwałam. Codziennie pytali - i jak? Co wieczór sprawdzali, czy aby skurcze nie przyszły, czy to nie czas. 39 tydzień. Ciąża bliźniacza. Dla nich to był fenomen. Ale w końcu ile można czekać?
 Wygnali mnie więc - rodzić. 
Lekarz przyszedł o jedenastej. Wiedziałam co mnie czeka ... przebicie pęcherza, odprowadzenie wód i oczekiwanie na skurcze. o 11,15 były już co 5 minut. O 11,30 płakałam mężowi w słuchawkę, że ma szukać w pracy kogokolwiek kto pozwoli mu wyjść.  
Płakałam, bojąc się, że nie zdąży. O 11,50 przyszedł, niosąc ze sobą powiew świeżego powietrza i wielki uśmiech - już jestem! Zdążyłem! Tak bardzo się cieszę ...
O 12 zaczęły się bóle parte. Rozwarcie na 8. Postępu brak.
 Szybkie usg i wszystko jasne. Janek jest niżej i jest w poprzek. 
Wszystko jest nie tak ... to dziewczynka miała być w poprzek. Miała wyprostować się po narodzinach Janka a to on blokuje ... cholera. Ale nic to. Bujam się, próbując położyć się na boku. Choć na parę sekund, ból jest tak silny że nie mogę uleżeć więc bujam się. 
Ręka, wspierająca się na stojaku od kroplówki drży. Ja cała drżę. Walczę sama ze sobą. 
Muszę próbować - Janek musi się przesunąć. 12,50. ponowne usg. Udało się. Janek leży prosto! Szybkie dostosowanie łóżka, koło mnie roi się od lekarzy. Są wszyscy z oddziału. Rodzę naturalnie donoszone bliźniaki. Takie to dziwne? Ale wszyscy dodają otuchy, raz, dwa, widzę główkę, raz, dwa - 13.00! JEST! JEST JANEK! Ale nie czas na odpoczynek. Kolejne szybkie usg i przekłuwamy drugi pęcherz. Prawie od razu zaczynam przeć. O 13.05 na świat przychodzi ... chłopiec? Na prawdę? Mam dwóch synów? Płaczę ze szczęścia, płaczę z ulgi że już po, że się udało, tak bardzo się bałam ... . Mam dwóch synów! Widzę wzruszenie na twarzy męża, tak bardzo jesteśmy szczęśliwi ... Moje skarby, moje kochane urwisy ... 

To już rok. Rok dopiero minął, a oni biegają już po domu. Już żadne łóżko nie stanowi przeszkody, segment idealnie nadaje się do nauki wspinania a łapka na muchy służy do "negocjacji" z siostrami. Całusy rozdają na prawo i lewo, i nawet zdarza im się coraz częściej słowa powtarzać. Bawią się wspólnie, bawią się osobno i zawsze chętnie przytulają się do maminej piersi rozkoszując się smakiem mleczka. Rano budzą mnie sprzedając gonga w oko lub wgryzając się w palec u stopy, lub gdy uda im się wdrapać budzą mnie próby dobrania się do piersi mamowych :) Każdy do swojej, każdy do jednej ... karmimy się wspólnie. 
Rano i wieczorem, karmię ich obu na raz. Rano, po nocy, z potrzebą przytulenia, wygilgania, skradnięcia tysiąca buziaków i wieczorem, gdy wtuleni w moje ramiona, w trakcie jedzenia łapią się za ręce i tak przysypiają ... to taki piękny widok. 
Gdy przechodząc obok siebie, próbują sobie dać buziaka 
i Janek usilnie instruuje brata że żeby dostać buzi to trzeba paszczę zamknąć
 a nie otworzyć najszerzej jak tylko możliwe. 

To już Rok!

Janku, Oskarku
Choć w planie na życie uwzględniony był limit tylko na dwójkę, 
tak bardzo Was pragnęliśmy. 
Każdy ruch, każde kopnięcie wywoływało lawinę myśli i szeroki uśmiech na twarzy. Przerażenie mieszało się z euforią,
 tak bardzo bałam się że nie podołam ... 
tak bardzo bałam się, że urodzę zbyt szybko, 
tak bardzo bałam się przyszłości. 
Z waszym pierwszym oddechem, z pierwszym krzykiem, płaczem - przyszłość stała się teraźniejszością. Dzięki Wam wiem, że mam moc! 
Mam siłę!  
Problemy którymi zaprzątałam sobie głowę
 gdy byliście jeszcze malutkimi fasolkami w brzuchu przestały mieć znaczenie. 
Najważniejsze że mam Was. Bardzo was Kocham i zawsze będę kochała.
 Każdy uśmiech, każda nowa umiejętność są dla mnie cudem!
Jesteście naszym małym cudem! 
Jesteście Wspaniali!
Jesteście upragnieni!
Kochamy Was!


8 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego chłopaki
    Szczęśliwego dzieciństwa i dawajcie buziaków jak najwięcej.
    Muszę powiedzieć jestem w szoku po przeczytaniu.
    Bliźniaki naturalnie Naprawdę SZACUN
    I jeszcze karmienie piersią dwójki na prawdę jestem pełna podziwu
    ja jedną mała ledwo urodziłam a gdzie dwójkę i nie udało mi się wykarmić jednej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bar5dzo w imieniu chłopców :)
      Co do karmienia, każda z nas jest inna i każde dziecko jest inne. Wiele czynników ma wpływ na to w jaki sposób karmimy. Dla mnie nie istotne jest - KP czy MM. Nie klasyfikuję :) Ważne, że kochasz swoją córcię najbardziej na świecie!

      Usuń
  2. najlepsze życzenia dla chłopców :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie napisane! Wzruszyłam się!
    Jesteś drugą znaną mi mamą, która urodziła naturalnie bliźnięta. Sama mam braci bliźniaków - jeden naturalnie, drugi cc - więc przeżywam takie opisy ze zdwojoną siłą :)

    Sto lat dla małych urwisków! Niech będą Waszą radością i pociechą na długie lata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliźnięta w rodzinie to zawsze wielkie przeżycie :)
      Zresztą, każde dziecko, niezależnie od ilości to skarb największy :)
      Bardzo dziękujemy za życzenia :)

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)