niedziela, 3 listopada 2013

W sidłach zapomnienia - Czy zawsze warto walczyć?

Ciemną nocą, gdy księżycowa poświata otula niebo srebrzystym blaskiem, gdy ciszę domu przerywa tylko równomierny szum oddechów i dźwięk wirującego w dzikim tańcu wentylatora - czuję na sobie twe oczy. Wpatrzone we mnie, nieruchome, ciche i spokojne. Opanowane jak nigdy. Nieuchronne. 

Szczelnie opatulona kocem, spod którego wygląda rąbek domowego fartuszka przewiązywanego w pasie smętną, szaroniebieską wstęgą w kwiatki,  zbieram się w sobie, by ponownie unieść wzrok i znów poczuć na sobie to spojrzenie. Wyrzuty sumienia nie pozwalają zasnąć, myśli tłuką się po głowie - lecz nie są to myśli, które warte są uwiecznienia. Znowu to zrobiłam. Nie chciałam, uwierz że nie chciałam, broniłam się jak mogłam - wszystkie moje siły i myśli poświęcając wszystkim innym - tylko nie Tobie. Nie planowałam tego, uciekałam jak mogłam najdalej - lecz dalej już uciekać nie mogę. Oto jestem. Zgrzeszyłam, przyznaję się do winy. Lecz sił nie mam już by dalej się bronić. Nie mam argumentów, nie ma słów już we mnie, które odzwierciedlały by stan mojej duszy. Puszczam kurczowo trzymany koc, przymykam na parę sekund oczy, muszę zebrać myśli.

 Jesteś nałogiem, jesteś miłością i pasją. Ukrytym, powoli spełnianym marzeniem. Nie mogę już bez ciebie żyć. Choć starałam się bardzo - bez ciebie czuję się niepełna. Otwieram oczy i kładę przed sobą obie dłonie. Już jestem. Dla ciebie - i dla siebie jestem. Dla całego świata - jestem. By poczuć się szczęśliwą, pozostawić po sobie ślad, pokazać że istnieję - jestem. 




















Tęskniłeś Blogu? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)