Karuzela wciąż się kręci, a ja razem z nią. Remont wciąż trwa, problemów przybywa, wszystko się wali na głowę ale damy radę. Na razie walczymy. Ze ścianami bo wymagają więcej wkładu niż przewidywaliśmy, z meblami, bo i tu są niezgodności, z nerwami, stresem ... z czasem i kasą. Co najmniej do końca tygodnia będzie mnie bardzo mało. Jaki będzie przyszły tydzień? Nie wiem. Mam nadzieję że będzie już wszystko zrobione, ale szczerze w to wątpię.
Obiecany efekt końcowy pokażę wam zapewne w połowie marca. Wtedy też napiszę o przebojach i problemach na jakie natknęliśmy się w czasie remontu i wyposażania kuchni. A trochę tego jest. Trzymajcie kciuki, by wszystko wyszło dobrze. Na chwilę obecną już wiem, że całkowicie zmieniła się koncepcja wystroju. Mamy inny blat niż ten zamawiany, muszę więc na nowo wszystko przemyśleć. A wiecie jak długo myślałam wcześniej :D
Dzieciaczki wciąż chorują i na serio podejrzewam alergię. Tym bardziej czekam na koniec bałaganu, na koniec wiecznego chorowania, czekam na wiosnę!
trzymamy kciuki by szybko poszło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy dacie radę choć wierzę że remont i wesoła czwórka to nie łatwe
oby problemy szybko się skończyły a Kropelki do zdrowia wróciły
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki...mąz na pewno da z siebie wszystko a i ty dołożysz wszelkich staran by było ciepło i rodzinne:)
OdpowiedzUsuń