środa, 23 lipca 2014

Uśmiech na twarzy i dwa zdarte kolana, czyli Piknik z blogującą mamą, cz. 2

Są tacy ludzie, o których nie da się nie wspomnieć. Są miejsca, które, mimo że niewielkie, tworzą gdzieś w sercu bazę wspomnień. Urywki, wycinki, zapachów, smaków, dźwięków ... jest magia. Spisuję wspomnienia, póki płoną w mej głowie kolorem i smakiem. Póki czuję powiew wiatru, widzę uśmiech dzieci ... 



Choć od Pikniku z Blogującą Mamą minęło już trochę czasu, wciąż jest on żywy w naszych wspomnieniach, wciąż wywołuje uśmiech na twarzy i ... odrobinę smutku. Smutku, bo piszę posta gdy Roksanka śpi. Bo nie chcę, by patrzyła na zdjęcia. Przykro jej, że nie była z nami na pikniku, nam przykro, że nie mogliśmy zabrać dziewczynek ... tak bardzo by się cieszyły. I choć przeżyły wspaniały weekend u dziadków, choć zajadały się pizzą, lodami, wyjadły chyba cały, świeży groszek i pół krzaka porzeczek, to gdzieś tam jest to ukłucie, że to nie tak miało być. 



A jednak siedzę i piszę. O tym, jak było na pikniku, pisałam TU. Nie wspomniałam jednak, z kim przyszło nam się bawić, a ekipa była REWELACYJNA!  Z radością poznałam inne blogujące rodziny, a wśród nich: Zawód Kobieta (no jakże mogła bym nie wspomnieć o organizatorce!!). Noc spędziliśmy, dzieląc salę (i materace) razem z rodziną Ani, która przyjechała bardziej jako obserwatorka, ale mam cichą nadzieję, że powróci do blogowego świata. Ogromnym wsparciem dla Moniki  była Magda, która przygodę z blogowaniem dopiero zaczyna. Madziu, trzymam kciuki!! Z super inicjatywą wyszła rodzinka Ani, a dokładniej jej mąż, który zorganizował dla dzieci ...  strzelnicę!! Uwierzcie, że nie tylko dzieci z chęcią z niej korzystały :D  Ba, rodzinka Ani była tak zorganizowana, że mieli ze sobą (oprócz karabinu na kulki, łuku, super noża i strach pomyśleć czego jeszcze!) namioty, a razem z nimi pod namiotami spała też rodzina Uli.  W dzień pikniku miałam też przyjemność poznać, (chyba) wiecznie uśmiechniętą Sylwię,  wesołą Karolinę,  mega pozytywną Alicję i oczywiście Izę. 

Loterię i konkursy wsparło wiele firm. Wśród fantów były zarówno drewniane klocki, gry planszowe, przytulaki, kosmetyki,, puzzle i kartonowy domek, ręczniki i szlafroki, mnóstwo materiałów kreatywnych i plastycznych, klocki Tribi, zabawki, i wiele, wiele innych. 




A i my nie wróciliśmy do domu z pustymi rękami. Furorę w domu robi Hula Hop otrzymany od przedstawiciela firmy Sellago. Kręci mąż i ja próbuję kręcić, nic jednak nie przebije kreatywności Kropelek, które,  bawią się nim w pociąg, żabki, staw, więzienie, sklep, parking, scenę  i ... sama nie wiem w co jeszcze!! 



Cudne podusie od Alergsova umilają nam popołudniowe drzemki i przeganiają nocą złe duszki. Warto tu wspomnieć, że cały ich asortyment to produkty antyalergiczne, a na stronie sklepu znajdziecie kołdry, poduszki, pościele, prześcieradła, szlafroki, ręczniki ... zajrzyjcie! Myślę, że warto! 




Miałam cichą nadzieję, że nie zbyt szybko skorzystamy z dużego zestawu plastrów Salvequick. A jednak. Lato, wakacje, biegające dzieci ... cóż wam będę więcej pisała. Przydają się! I to bardzo! A jako pierwsza skorzystała z nich Olunia, chyba po raz pierwszy (wiem, dziwne) zdzierając sobie kolana :D

Tym, co sprawiło ogromny uśmiech na twarzy Roksanki, była z pewnością książeczka Gram w Sylaby, podarowana nam przez Wydawnictwo Zielona Sowa. Jest to książka z serii edukacyjnej Gram w ... przeznaczona dla dzieci w wieku od 7 do 9 lat. I pomimo, że Roksanka nie ma jeszcze nawet lat sześciu, książeczka jest dla niej idealna. Dzięki niej możemy utrwalać i ćwiczyć pisanie, sylabizowanie, głoskowanie, a wszystko to w formie zabawy. Labirynty, układanki, zagadki językowe, wszystko to jest dla Roksanki ciekawe i interesujące, a Dyplom na końcu był tak ciekawy, że wypełniła go sama nie czekając na dokończenie zadań :D. 



Wydawnictwo Zakamarki, obdarowało nas za to zestawem kolorowanek, które ratują nas w szare, deszczowe dni. Jako że każde z dzieci dostało swoją kolorowankę, nie ma wojen i krzyków, a dzieci mają zajęcie na na prawdę długi czas. 

Podobno pamięć mam dobrą, tyle że krótka jest ona straszliwie. Tu z ratunkiem przyszedł nam Pan Notes. Urocza żyrafa, pełna pojedynczych karteczek zdobi i zachęca, by zapisać sobie wszystko to, o czym za chwilę możemy zapomnieć. I ten jej uśmiech ... ja wiem, że ona wie, że i tak zapomnę :D



Strzałem w dziesiątkę jest również kamizelka odblaskowa podarowana nam przez Topgal-plecaki. Kamizelka idealna na rower czy rolki, jeszcze bardziej przyda się już od września, gdy dzieci wyruszą do szkoły.  Apropos plecaków, już siedzę i buszuję po stronie, w poszukiwaniu plecaka dla Roksanki i czegoś mniejszego dla Olunii. W końcu wrzesień już niedaleko! 



Zapewne wiecie, że moje dzieciaczki uwielbiają zabawy z muzyką. Płyta od Lulek.tv sprawiła, że przypomniałam sobie nasze piosenki z dzieciństwa :) Dzieci mają frajdę, a ja próbuję śpiewać tak, by swoim fałszowaniem nie zakłócić im zabawy :)



Magnesy to cudna niespodzianka. Zdjęcia Kropelek na lodówce, w formie magnesu, sprawiają, że ilekroć na nie zerkam, mimowolnie się uśmiecham. A oprócz nich Magda zaprojektowała jeszcze magnesy, z ulubionymi postaciami z bajek dla dzieci. Także oprócz magnesów dla mamy, każda z Kropelek dostała swój własny, personalizowany. 

Każde z dzieci otrzymało również ręcznie robione, szydełkowe pluszaki. Są małe, są słodkie. Są cudne. Każdy z misiów jest inny, każdy robiony z sercem  i pasją. Zresztą, zerknijcie! 



W paczce znalazły się też upominki od Wycinanki-Naklejanki, Bebito.pl,  KobietaPisze.pl, BlaBlaCar ...  paczuszka była tak duża, że mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam.  Jak widać inicjatywę Moniki wsparło tyle firm, że impreza nie mogła się nie udać! Monika zadbała o konkursy, o losy na loterię i o blogujące mamy. Dzięki wielkie Monia! Za wszystko!

21 komentarzy:

  1. Aaaaale ja Cię lubię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również lubię Cię czytać. Widać, że nachodzą Cię natchnienia a wtedy Twój blog jest idealnym dla nich miejscem. Dzięki temu możemy odprężyć się przy dobrej lekturze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Z natchnieniem, cóż ... masz rację. Czasem mam tak, że milczę, przez tydzień, dwa, bo w głowie mam pustkę. Czasem, budzę się z zarysem postu, układam w głowie zdania, maluję obrazy, by gdy siądę przy komputerze, napisać coś ... jeszcze inaczej.

      Czasem słowa płyną jak rzeka, ale mam też momenty że każde słowo muszę wykuć, jak z lodu :)

      Bardzo dziękuję za ten komentarz :))

      Usuń
  3. Napisać mogę tylko, ze również czytać Cie lubię!
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzanie mi dzisiaj słodzicie :D Kto co zbroił? :P
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. :)
      zasłużyłaś to masz za swoje :) :)

      Usuń
  4. hehee no to i ja dołączam do coraz liczniejszego grona wielbicielek:D korzenie swoje już jakiś czas temu zapuściłam:D i również CZYTAĆ LUBIĘ:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no nie :D
      Błagam, dajcie tu jakiegoś hejtera, bo z takim bananem na twarzy nie zasnę :D
      Dziękuję <3

      Usuń
  5. Oj tam, oj tam - w cale nie strach pomyśleć - co też my tam jeszcze mieliśmy ze sobą:) Na pewno mieliśmy dobre humory! :) Buziaki dla Kropelek:) Koniecznie musimy nadrobić zaległości i poznać tą damską część Kropelek osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buziaki i dla Was ślemy :) Jak będziecie w okolicy - zapraszam serdecznie :)
      A i my, jak nas w wasze rejony przywieje, nie omieszkamy się odezwać :)

      A co do humoru. Bardziej uśmiechniętej i pogodnej blogowej rodzinki niż wy, nie ma chyba na całym świecie :))

      Usuń
    2. No to teraz nam posłodziłaś:) Z tego co pamiętam, to Wam uśmiechy z twarzy też nie schodziły - więc takich wesołych rodzinek jest więcej :):)

      Usuń
    3. Oj tam oj tam :D To była mina mamy z połową dzieci :D

      Usuń
    4. Ok - próbujesz się wybronić - niech Ci będzie:) Ale jak się znów spotkamy, to już w komplecie i wtedy wara tłumaczyć mi się ;) :)

      Usuń
  6. Wow,ale cudowności dostaliście,ale to nic w porównaniu z tym jak zapewne świetnie się bawiliście ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wycieczka swietne prezenty alw najwazniejsza atmosfera i przyjaźnie nawiazane

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję że za rok spotkamy się jeszcze raz i w jeszcze większym gronie blogujących mam:).Taak dopiero nie śmiało zaczynam i pisać jak Wy chyba nigdy nie będę ale przynajmniej z przyjemnością mogę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktyka czyni mistrzem!! Trzymam za Ciebie kciuki Madziu :)

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)