Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Okno na Podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Okno na Podróże. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 października 2016

W drodze do następnego drzewa.

W szale remontu, w  środku jesieni, niedzielną porą o oddechu marząc, oddech ostatni zostawiając po drodze -  ładujemy baterie. Tak brakuje mi słońca. Mniejsza, że chłodno, że bluzy, że kurtki, ale promyk słońca muskający powietrze, najlepszym jest chyba akumulatorem życia. A może ... 

piątek, 15 lipca 2016

Zabawa z Lordem

Czym pachną tegoroczne wakacje? Świeżością, orzeźwieniem, zabawą, chwilą na hamaku, z książką w dłoni, w gronie najbliższych przyjaciół. Pachną emocjami, grillem, domowym hot dogiem, paką chipsów, domem pełnym znajomych, szklanym ekranem i Euro. Pachną świeżością jabłoni, smakują jabłkowym orzeźwieniem - Smakują Somersby.

piątek, 31 lipca 2015

Bo jestem na Tak!

  Tygodnie oczekiwania. Prawie cały dzień w drodze. Dwa przepiękne przystanki na trasie. Dla oddechu i dla relaksu. Szaleństwo dzieci, nasze uśmiechy, oczekiwanie.  Na co?  Na wieczorne ognicho z kiełbasą i tańce do rana? Na noc pod namiotem? Mnóstwo pozytywnych rozmów, żartów, śmiechu i radości? Na krople deszczu uderzające o tropik namiotu, czy może na nocny bieg do Toy Toya? Na szukanie o trzeciej w nocy węża, który przyśnił się Oskarkowi, czy polowanie na szczypawkę, która uparła się, że też zmieści się z naszą szóstką w trzyosobowym namiocie? Na bieg w deszczu, na pyszne i zdrowe  śniadanko? A może ten śmiech, gdy okazało się, że jak tylko dobiegliśmy to przestało padać? Tak. Na to wszystko i o wiele więcej. 

wtorek, 21 lipca 2015

Przystanek -Kcynia.

Chwil kilka temu, w pewien dzień słoneczny, spakowawszy bagaże aż po brzegi bagażnika, wyruszyliśmy, pełni ekscytacji, ciekawości i radości w znaną nam już trasę. Znów postój był w przepięknym miejscu, znów trasa spokojna i dzieci radosne, a że czas nas nie gonił, i chęci mieliśmy, na przerwę, pozwoliliśmy sobie na małą zmianę, jeszcze jeden, pełen relaksu, przystanek na trasie.

piątek, 20 marca 2015

E viva España

Jest ranek. Słońce przebija się przez szklaną taflę okna, obiecując dać odrobinę ciepła i nadziei, którą rozwiewa widok łąki, rozciągającej się za podwórzem, obleczonej pajęczyną szarości i bieli. To dopiero środek marca, a mi marzą się już ciepłe dni, marzy się morze zieleni, paleta barw bijąca po oczach na dzień dobry i zapach parującej, porannej rosy. Marzą mi się wczasy. 


czwartek, 9 października 2014

A ręce wciąż mam wolne

Rzucone w kąt, nie chciane, niekochane. Obrosłe pajęczyną wspomnień, ze śladami markera na klapie. Kawał solidnej historii, kawał naszego życia, od którego tak często odwracamy się wchodząc w dorosłość. Bo już nie wypada. Bo lepiej co innego. Bo kojarzą się ... ze szkołą. 



czwartek, 18 września 2014

Boskich B(l)ogiń czas

Gdańsk. Miasto, które, kusi ogromem zabytków, przywołuje w pamięci wiele legend. W jego centrum, na wyspie stoi szereg spichlerzy. W tym ten, zbudowany w podzięce, dla Króla Kazimierza Jagiellończyka.  Spichlerz Królewski. 

środa, 23 lipca 2014

Uśmiech na twarzy i dwa zdarte kolana, czyli Piknik z blogującą mamą, cz. 2

Są tacy ludzie, o których nie da się nie wspomnieć. Są miejsca, które, mimo że niewielkie, tworzą gdzieś w sercu bazę wspomnień. Urywki, wycinki, zapachów, smaków, dźwięków ... jest magia. Spisuję wspomnienia, póki płoną w mej głowie kolorem i smakiem. Póki czuję powiew wiatru, widzę uśmiech dzieci ... 


czwartek, 17 lipca 2014

Piknik inny niż wszystkie!!

My dwie, i dwóch ich. Jedna sala, jedna noc... cztery materace ... Ich dwóch i ona jedna. Ta sama noc, ta sama sala, i materace te same ... Podobno chrapali, podobno głośno ... nie wiem. Przyłożywszy głowę do poduchy usnęłam, by obudzić się rześka, wypoczęta, rano. 

wtorek, 8 lipca 2014

Tam, gdzie kończy się Wolność

Za oknem żar leje się z nieba. Dłonie kleją się do wszystkiego co popadnie, a każda część garderoby, jaką mamy w tej chwili na sobie jest dla nas przekleństwem. Nie dajemy już rady. Milion pierwsza piosenka przelewa się przez radio razem z ciepłym już piciem. Mamy dość. 

piątek, 31 maja 2013

Kątem oka ... Głupota ludzka granic nie zna ...

Nie myślimy o bezpieczeństwie, nie dbamy o najbliższych. Nie słuchamy intuicji, a to wszystko, może poprowadzić do ... tragedii.  Wczorajsza wyprawa do ZOO obfitowała we wrażenia. O pozytywnych, będzie wkrótce, a negatywne ... ? 

1. 
"Wybieg żółwi" czyli mini basenik dla tych uroczych stworzonek, około trzyletnia dziewczynkę zostaje przez mamę ustawiona na niewysokim, okalającym basen murku. Mama odchodzi około 10 metrów dalej, by zrobić piękne focie ... 

2.
 "Wybieg kuców" Dwa piękne kucyki przy siatce. Kilkoro dzieci z rączkami przełożonymi przez oczka siatki usilnie próbuje dosięgnąć i pogłaskać "konika". Rodzice gorąco dopingują swoje pociechy ... kawałeczek dalej, lecz w zasięgu wzroku tabliczka ostrzegająca, że przekładanie  ręki przez siatkę, może zakończyć się trwałym kalectwem ...
Rozumiem ciekawość dzieci, rodzice powinni tłumaczyć zagrożenia ...  ale co z ciekawością rodziców? 
3. 
"Wybieg flamingów" to wyspa, przed nią skarpa, u góry , ale już na spadzie może metrowy, niewysoki płotek, mama przekłada około dwuletnią dziewczynkę, by pokazać jej ptaszki ... w pewnym momencie mama ślizga się (stoi na górze około cztero, pięciometrowej skarpy), na szczęście, nie puszcza dziecka i udaje jej się utrzymać równowagę ...

4. 
"Małpi gaj", dorosły mężczyzna sięga przez murek, małpka (pawian) próbuje złapać go za rękę, widownia ma super zabawę ... kawałek dalej - jakaś mamusia przekłada przez murek trzy - czteroletniego chłopca, spróbuj dać rączkę małpce, słyszę ...

Bananka? Paluszka? Rączkę całą? Ależ proszę!

5. 
"Wybieg dla Wielbłądów Jednogarbnych". Nie ma murku, tylko wyższy krawężnik, może 30 - 50 cm pas trawy i tzw "pastuch", tabliczka z ostrzeżeniem że druty są pod prądem. Obok, tablica informująca że zwierzęta są bardzo niebezpieczne. Mama ustawia dziewczynkę, może trzyletnią na owym krawężniku (zapomniałam dodać - kamiennym, czyli bardzo nie równym) i każe jej pozować jak modelka ...

6. 
"Wybieg dla Hipopotama" Od strony zwiedzających na pierwszym planie basen i dwa leżące sobie w nim hipcie ogrodzone około 1.2 m płotem. Tatuś przez płot przekłada kilku miesięczne maleństwo, tłumacząc mu że to w wodzie to są Hipopotamy ...
A niech by się tatuś, tak przez płotek przewiesił ... hmm. No przecież to są tylko Hipopotamy w płytkim, betonowym baseniku ... 
7.
 Wybieg antylop, (Oryx'ów)  ogrodzony płotem. Dwie dorosłe osoby stoją nieopodal i rozmawiają ze sobą, jedna trzyma pusty wózek. Rozglądam się za dzieckiem. Jest, stoi przy samym płocie kurczowo trzymając się prętów. Nieopodal małe stadko antylop. W końcu  rodzic to zauważa i biegnie, na siłę odczepia ręce maluszka (max dwa latka) od płotu ... dziecko krzyczy "ne ciem"


Taki historii było więcej.  Wszystko uchwycone kątem oka, bo mama nadgorliwiec chce wszystkich mieć na oku, ale obrazy owe zauważa i zostają gdzieś w głowie ... krótkie migawki,
 do których ja sama widzę już czarne scenariusze ... Może jestem przewrażliwiona, może jestem nad opiekuńcza, ale jakoś łapiąc w locie takie momenty, od razu w myślach dopisuję potencjalne zakończenia. Widzę i wiem, czym to może się skończyć. 


I zastanawiam się, gdzie jest wyobraźnia tych rodziców! Czy nie widzą ostrzeżeń, nie wiedzą, że mają styczność z dzikimi zwierzętami? A może myślą, że ogrodzenie pod prądem to ściema? Że wszystkie zwierzęta kochają ludzi, kochają być dotykane, głaskane, płoszone? Co z tego że mają na co dzień do czynienia z ludźmi? To wciąż dzikie zwierzęta! Nie są tresowane! Tabliczki ostrzegawcze, siatki, ogrodzenia, pastuchy - to nie jest ściema. To nie jest podpucha! To ostrzeżenie o realnie występującym zagrożeniu! Ja rozumiem, tak wiele chcecie dzieciom przekazać, tak wiele ich nauczyć. Wiem, że to dla nich wspaniała przygoda,  że sprawia im to niesamowitą frajdę,  a przez to i wy się cieszycie. 

 Ale pomyślcie o zagrożeniach. Chcecie by dziecko mogło dotknąć, pogłaskać nakarmić zwierzątko bez obaw?  Przecież zaraz przy wejściu jest małe zoo, gdzie można właśnie wejść, gdzie spokojnie możesz puścić maluszka  i tam dopiero poczuje prawdziwą frajdę.  Gdzie będzie mogło nie tylko pogłaskać, ale i przytulić się do kucyka, nakarmić małą kózkę, pogłaskać miękkie futerko króliczka ... gdzie zwierzątka są tresowane, gdzie od małego styczność mają z ludźmi. Gdzie są łagodne i spokojne, gdzie wiesz, że krzywda żadna dzieciątku się nie stanie. Po to jest to małe ZOO. 


I jeszcze jedna "historia": Duża grupa dzieciaczków (ok 2 do 5 lat) karmi przez płot daniele, przy płocie leży sterta trawy, którą można zwierzaczkom podawać. Ja stoję z Olą, pilnując by nie wkładała rączki przez oczka siatki. W pewnym momencie podbiega może siedmioletni chłopiec, kopie z całej siły w siatkę płosząc zwierzęta ... . Momentalnie podnoszę głowę, łapię jego spojrzenie, ucieka w stronę grupy rodziców.Odwracam głowę, by pochwycić wyniosłe spojrzenie tatuśka. Choć dalej synu ... oto cały jego komentarz. Odchodząc, tatusiek zerka na mnie, widzę jego pełne pogardy i wyniosłości spojrzenie ... szkoda że nie złapałam tego gówniarza ... oj szkoda ...


Po co Bałwanie bierzesz syna do ZOO,  jeżeli jedyne czego go uczysz, to straszenia zwierzyny, płoszenia jej,  braku szacunku dla innych ludzi zwierząt? Widzisz że go to nie interesuje?  Weź chłopaka na karate, do parku linowego, na paintbola,  lub w inne miejsce pozwalające mu  pożytkować nadmiar energii w sposób dla niego ciekawy,  odpowiedni i odpowiadający jego zainteresowaniom!  Wziąłeś go na "odwal się"?  To wykrześ z siebie troszkę energii i zainteresuj go światem zwierząt.  Sam masz w dupie zwierzęta?  To wynoś się z ZOO i sam zapisz się na lekcje karate, lub boks.  Jak oberwiesz parę razy to może czegoś się nauczysz ... choć w minimalnym stopniu !!  Jesteś lepszy, bogatszy, wspanialszy niż inni?  Super!  To poproś by zbudowali ci osobną klatkę, gdzie będziesz mógł puszyć się niby Paw, panoszyć jak Lew prężyć niby tygrys gotowy do skoku i pokazywać swą wyższość nad innymi.  Uwierz, że wiele będzie osób chcących oglądać taki okaz ...  i będą mówić .... zobacz Synku!  To nie człowiek!  To Homo co wciąż Sapie!  To istota, która uważa się za Boga, dlatego panoszy się i puszy, i dlatego sama jest w klatce, bo innych ludzi znieść nie może ...  i choć uważa się za Lepszą, to tak na prawdę jest gorsza,  bo zasad i reguł podstawowego obcowania wśród innych nie było dane jej poznać ... i będą na twoim przykładzie uczyć się dzieci, jakim nie być ...