Czym pachną tegoroczne wakacje? Świeżością, orzeźwieniem, zabawą, chwilą na hamaku, z książką w dłoni, w gronie najbliższych przyjaciół. Pachną emocjami, grillem, domowym hot dogiem, paką chipsów, domem pełnym znajomych, szklanym ekranem i Euro. Pachną świeżością jabłoni, smakują jabłkowym orzeźwieniem - Smakują Somersby.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia. Pokaż wszystkie posty
piątek, 15 lipca 2016
niedziela, 14 lipca 2013
Leniwiec Kuchenny
Co zrobić gdy leń ogarnia i gary straszą?
Gdy nie chce robić się obiadu,
a rodzina głodna w garnki zagląda i pyta - mamo, co na obiad?
Mnie dziś obiadowy leń dopadł, poszłam więc na łatwiznę.
Ugotowałam makaron, ubiłam śmietankę i zmiksowałam z musem truskawkowym,
posypałam po wierzchu agrestem i porzeczkami z ogródka i ...
to wszystko :D
Całość zajęła mi tyle ile ugotowanie makaronu właśnie, a zajdali się wszyscy.
Ba, nawet chłopcom dałam i wcinali aż im się uszy trzęsły.
Czasem jednak warto iść na łatwiznę :)
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
I znowu to samo ...
Jak ja nie lubię narzekać.
Bo jak można w kółko na te same tematy i źle i źle i to też źle ...
a sama robię to samo.
Bo jak można w kółko na te same tematy i źle i źle i to też źle ...
a sama robię to samo.
Roksanka znów poszła spać z gorączką.
Co się k... dzieje, co chwila chora, co chwila temperatura, nie ogarniam.
Biedna Córcia po południu przyszła że głowa boli i zimno strasznie ... to i sprawdziliśmy.
Gorączka.
Cholera. Muszę chyba wrócić do dodawania do wszystkiego czosnku.
Dawałam - było ok.
Przestałam, raz - dwa razy w miesiącu Kochana mi choruje.
Nie żeby jakoś poważnie ale to nieistotne.
Co się k... dzieje, co chwila chora, co chwila temperatura, nie ogarniam.
Biedna Córcia po południu przyszła że głowa boli i zimno strasznie ... to i sprawdziliśmy.
Gorączka.
Cholera. Muszę chyba wrócić do dodawania do wszystkiego czosnku.
Dawałam - było ok.
Przestałam, raz - dwa razy w miesiącu Kochana mi choruje.
Nie żeby jakoś poważnie ale to nieistotne.
W sumie, to nawet nie wiem czemu przestałam go dawać ... nie pamiętam.
Ale widzę, że zrobiłam źle, zwłaszcza że Roksanka nie chce mi jeść ostatnio warzyw.
Nie chce i koniec.
Kroję je już w kosteczkę, daję do sosów, przemycam jak tylko mogę.
Najlepiej jakby ich w jedzeniu nie widziała - to było by ok.
A tak - papryka blee, pomidor blee, cebula blee, por blee ...
i tak w kółko nie lubię, nie zjem, nie chce, nie smakuje mi ... .
Ostatnio próbowałam jej dać kawałeczek papryki.
Maluteńką kosteczkę, drobniutką - prawie zwymiotowała.
Nie dałam jej na siłę, nie wduszałam, nie zmuszałam, poprosiłam żeby spróbowała.
I na tym się skończyło bo połknąć już nie dała rady.
Ale muszę w jakiś sposób tych warzyw jej dostarczać
. W sosach w zupach - tak nie wybrzydza za bardzo.
Ale gdy zauważy - nie zje.
Syropy swoją drogą, ale nie wyobrażam sobie żeby Rybka ta moja warzyw nie wcinała.
Ale widzę, że zrobiłam źle, zwłaszcza że Roksanka nie chce mi jeść ostatnio warzyw.
Nie chce i koniec.
Kroję je już w kosteczkę, daję do sosów, przemycam jak tylko mogę.
Najlepiej jakby ich w jedzeniu nie widziała - to było by ok.
A tak - papryka blee, pomidor blee, cebula blee, por blee ...
i tak w kółko nie lubię, nie zjem, nie chce, nie smakuje mi ... .
Ostatnio próbowałam jej dać kawałeczek papryki.
Maluteńką kosteczkę, drobniutką - prawie zwymiotowała.
Nie dałam jej na siłę, nie wduszałam, nie zmuszałam, poprosiłam żeby spróbowała.
I na tym się skończyło bo połknąć już nie dała rady.
Ale muszę w jakiś sposób tych warzyw jej dostarczać
. W sosach w zupach - tak nie wybrzydza za bardzo.
Ale gdy zauważy - nie zje.
Syropy swoją drogą, ale nie wyobrażam sobie żeby Rybka ta moja warzyw nie wcinała.
Ola za to teraz zaczęła odkrywać smaki.
Nie boi się smakować, próbować, zjada z chęcią - tylko szczuplutka taka i drobniutka
- ona z kolei nie chce zbytnio jeść mięsa.
Czyli nie jest jeszcze tak źle.
Jak jej waga nie poskoczy trzeba będzie do lekarza jechać.
A na razie obserwuję, patrzę, czuwam i powiem szczerze że zaczynam się martwić.
Prawie dwa latka i ledwo 10 kg ma ... .
Ale poza tym jest dobrze.
Bawi sę, jest wesoła, właśnie jest na etpie buntu dwulatka - czyli wszystko jest na nie.
Ale jest ok.
Tylko ta waga ... .
A na razie obserwuję, patrzę, czuwam i powiem szczerze że zaczynam się martwić.
Prawie dwa latka i ledwo 10 kg ma ... .
Ale poza tym jest dobrze.
Bawi sę, jest wesoła, właśnie jest na etpie buntu dwulatka - czyli wszystko jest na nie.
Ale jest ok.
Tylko ta waga ... .
sobota, 2 marca 2013
Obiad z Trupkiem
To, że moja córcia ma wyobraźnię, to wiem, ale obiad z Trupkiem - to dopiero niespodzianka.
Otóż wczoraj, na obiad wątróbkę, dostałam od Roksanki propozycję pomocy. Dostała do obrania cebulę i z zaciekawieniem przypatrywała się, jak przygotowuję wątróbkę do smażenia. W pewnym momencie zapytała:
- Mamo, a co ty robisz?
- Kroję Wątróbkę.
- A co to jest?
- To takie mięsko
- Z Raji? (Raja to nasz piesek :P)
- Jak to z Raji???
-Kroisz trupka Raji?!
- Nie, to nie jest trupek, to wątróbka!!
- Raji?
- Nie, kurczaczka :)
- A myślałam że trupka Raji
Wątróbka chyba nie wróci do nas zbyt szybko. Za duża dla mnie trauma ... oj za duża ... :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)