Nie myślimy o bezpieczeństwie, nie dbamy o najbliższych. Nie słuchamy intuicji, a to wszystko, może poprowadzić do ... tragedii. Wczorajsza wyprawa do ZOO obfitowała we wrażenia. O pozytywnych, będzie wkrótce, a negatywne ... ?
1.
"Wybieg żółwi" czyli mini basenik dla tych uroczych stworzonek, około trzyletnia dziewczynkę zostaje przez mamę ustawiona na niewysokim, okalającym basen murku. Mama odchodzi około 10 metrów dalej, by zrobić piękne focie ...
2.
"Wybieg kuców" Dwa piękne kucyki przy siatce. Kilkoro dzieci z rączkami przełożonymi przez oczka siatki usilnie próbuje dosięgnąć i pogłaskać "konika". Rodzice gorąco dopingują swoje pociechy ... kawałeczek dalej, lecz w zasięgu wzroku tabliczka ostrzegająca, że przekładanie ręki przez siatkę, może zakończyć się trwałym kalectwem ...
3.
"Wybieg flamingów" to wyspa, przed nią skarpa, u góry , ale już na spadzie może metrowy, niewysoki płotek, mama przekłada około dwuletnią dziewczynkę, by pokazać jej ptaszki ... w pewnym momencie mama ślizga się (stoi na górze około cztero, pięciometrowej skarpy), na szczęście, nie puszcza dziecka i udaje jej się utrzymać równowagę ...
4.
"Małpi gaj", dorosły mężczyzna sięga przez murek, małpka (pawian) próbuje złapać go za rękę, widownia ma super zabawę ... kawałek dalej - jakaś mamusia przekłada przez murek trzy - czteroletniego chłopca, spróbuj dać rączkę małpce, słyszę ...
5.
"Wybieg dla Wielbłądów Jednogarbnych". Nie ma murku, tylko wyższy krawężnik, może 30 - 50 cm pas trawy i tzw "pastuch", tabliczka z ostrzeżeniem że druty są pod prądem. Obok, tablica informująca że zwierzęta są bardzo niebezpieczne. Mama ustawia dziewczynkę, może trzyletnią na owym krawężniku (zapomniałam dodać - kamiennym, czyli bardzo nie równym) i każe jej pozować jak modelka ...
6.
"Wybieg dla Hipopotama" Od strony zwiedzających na pierwszym planie basen i dwa leżące sobie w nim hipcie ogrodzone około 1.2 m płotem. Tatuś przez płot przekłada kilku miesięczne maleństwo, tłumacząc mu że to w wodzie to są Hipopotamy ...
A niech by się tatuś, tak przez płotek przewiesił ... hmm. No przecież to są tylko Hipopotamy w płytkim, betonowym baseniku ... |
7.
Wybieg antylop, (Oryx'ów) ogrodzony płotem. Dwie dorosłe osoby stoją nieopodal i rozmawiają ze sobą, jedna trzyma pusty wózek. Rozglądam się za dzieckiem. Jest, stoi przy samym płocie kurczowo trzymając się prętów. Nieopodal małe stadko antylop. W końcu rodzic to zauważa i biegnie, na siłę odczepia ręce maluszka (max dwa latka) od płotu ... dziecko krzyczy "ne ciem"
Taki historii było więcej. Wszystko uchwycone kątem oka, bo mama nadgorliwiec chce wszystkich mieć na oku, ale obrazy owe zauważa i zostają gdzieś w głowie ... krótkie migawki,
do których ja sama widzę już czarne scenariusze ... Może jestem przewrażliwiona, może jestem nad opiekuńcza, ale jakoś łapiąc w locie takie momenty, od razu w myślach dopisuję potencjalne zakończenia. Widzę i wiem, czym to może się skończyć.
I zastanawiam się, gdzie jest wyobraźnia tych rodziców! Czy nie widzą ostrzeżeń, nie wiedzą, że mają styczność z dzikimi zwierzętami? A może myślą, że ogrodzenie pod prądem to ściema? Że wszystkie zwierzęta kochają ludzi, kochają być dotykane, głaskane, płoszone? Co z tego że mają na co dzień do czynienia z ludźmi? To wciąż dzikie zwierzęta! Nie są tresowane! Tabliczki ostrzegawcze, siatki, ogrodzenia, pastuchy - to nie jest ściema. To nie jest podpucha! To ostrzeżenie o realnie występującym zagrożeniu! Ja rozumiem, tak wiele chcecie dzieciom przekazać, tak wiele ich nauczyć. Wiem, że to dla nich wspaniała przygoda, że sprawia im to niesamowitą frajdę, a przez to i wy się cieszycie.
Ale pomyślcie o zagrożeniach. Chcecie by dziecko mogło dotknąć, pogłaskać nakarmić zwierzątko bez obaw? Przecież zaraz przy wejściu jest małe zoo, gdzie można właśnie wejść, gdzie spokojnie możesz puścić maluszka i tam dopiero poczuje prawdziwą frajdę. Gdzie będzie mogło nie tylko pogłaskać, ale i przytulić się do kucyka, nakarmić małą kózkę, pogłaskać miękkie futerko króliczka ... gdzie zwierzątka są tresowane, gdzie od małego styczność mają z ludźmi. Gdzie są łagodne i spokojne, gdzie wiesz, że krzywda żadna dzieciątku się nie stanie. Po to jest to małe ZOO.
I jeszcze jedna "historia": Duża grupa dzieciaczków (ok 2 do 5 lat) karmi przez płot daniele, przy płocie leży sterta trawy, którą można zwierzaczkom podawać. Ja stoję z Olą, pilnując by nie wkładała rączki przez oczka siatki. W pewnym momencie podbiega może siedmioletni chłopiec, kopie z całej siły w siatkę płosząc zwierzęta ... . Momentalnie podnoszę głowę, łapię jego spojrzenie, ucieka w stronę grupy rodziców.Odwracam głowę, by pochwycić wyniosłe spojrzenie tatuśka. Choć dalej synu ... oto cały jego komentarz. Odchodząc, tatusiek zerka na mnie, widzę jego pełne pogardy i wyniosłości spojrzenie ... szkoda że nie złapałam tego gówniarza ... oj szkoda ...
Po co Bałwanie bierzesz syna do ZOO, jeżeli jedyne czego go uczysz, to straszenia zwierzyny, płoszenia jej, braku szacunku dla innych ludzi zwierząt? Widzisz że go to nie interesuje? Weź chłopaka na karate, do parku linowego, na paintbola, lub w inne miejsce pozwalające mu pożytkować nadmiar energii w sposób dla niego ciekawy, odpowiedni i odpowiadający jego zainteresowaniom! Wziąłeś go na "odwal się"? To wykrześ z siebie troszkę energii i zainteresuj go światem zwierząt. Sam masz w dupie zwierzęta? To wynoś się z ZOO i sam zapisz się na lekcje karate, lub boks. Jak oberwiesz parę razy to może czegoś się nauczysz ... choć w minimalnym stopniu !! Jesteś lepszy, bogatszy, wspanialszy niż inni? Super! To poproś by zbudowali ci osobną klatkę, gdzie będziesz mógł puszyć się niby Paw, panoszyć jak Lew prężyć niby tygrys gotowy do skoku i pokazywać swą wyższość nad innymi. Uwierz, że wiele będzie osób chcących oglądać taki okaz ... i będą mówić .... zobacz Synku! To nie człowiek! To Homo co wciąż Sapie! To istota, która uważa się za Boga, dlatego panoszy się i puszy, i dlatego sama jest w klatce, bo innych ludzi znieść nie może ... i choć uważa się za Lepszą, to tak na prawdę jest gorsza, bo zasad i reguł podstawowego obcowania wśród innych nie było dane jej poznać ... i będą na twoim przykładzie uczyć się dzieci, jakim nie być ...
"im lepiej poznaje ludzi tym bardziej kocham zwierzęta "
OdpowiedzUsuńgłupota ludzka jest dla mnie nie do ogranięcia
W 100 % zgadzam się z Tobą
Usuńteż się zastanawiam gdzie jest wyobraźnia ? raz może nic się stanie ale kolejny lub komuś innemu tak! potem rodzice się dziwią że coś się stało. jestem mamą bardzo szalonego 4 latka nad którym czasem nie jestem w stanie zapanowac ale wszystko z umiarem
OdpowiedzUsuńDokładnie. Inną rzeczą jest próba ujarzmienia naszych szalonych pociech, a inną, gdy sami narażamy je na niebezpieczeństwo swoją bezmyślnością.
UsuńCóż... Dobrze nawet, że gnojka nie złapałaś bo tatusiek by Ci nawrzucał. Wiesz, oni są święci i mają idealnie anielskie dzieci... Jak mnie większość bezmyślnych, durnych, chamowatych, obecnych rodziców drażni to szkoda gadać... Żal dzieciaczków tylko, no i co z nich wyrośnie...
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację :( szkoda dzieciaczków, bo jeśli taki przykład mają z domu ...
UsuńJa byłam kiedyś świadkiem też "bardzo mądrej" sytuacji. Stałam na peronie i czekałam na pociąg. Jechałam ze swoim tatą i Młodym jeszcze malutkim w chuście. Po peronie chodził chłopczyk, matka rozmawiała z jakąś inną kobietą. Pociąg zaczął podjeżdżać, chłopczyk zafascynowany stanął bardzo blisko brzegu peronu i patrzy jak pociąg nadjeżdża. Matka za to zafascynowana rozmową. Mój tata powiedział, żeby się odsunął, dopiero matka usłyszała i pociągnęła go za rękę, żeby stanął przy niej :/
OdpowiedzUsuńLudzue na prawdę często są bezmyślni :(
Usuńtez musze wybrac sie do zoo bo jeszcze nie bylam w tym roku !
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i wspolnego obserwowania jesli masz ochote :)
Polecam bo warto :)
Usuń