wtorek, 5 marca 2013

chorobowo

Coś się dzisiaj przeciwko nam sprzysięgło. Roksanka  o 5 rano z gorączką 39'C - wymiotuje. Janek, 38,3 - chyba nie może się załatwić, wszyscy płaczą, marudzą i każdy chce mieć mamę dla siebie ... a ja jedna. 

Nie wyrosły mi jeszcze dodatkowe ręce, a szkoda. Czasami żałuję, że nie jestem robocopem, zwłaszcza, gdy maluszki są chore i chciałabym poświęcić im więcej czasu. 

Każde z nich potrzebuje utulenia, buziaka, pomiziania po główce i dużo czułości. I nie mówię tu tylko o chorych dzieciach, bo i zdrowe mnie potrzebują. Nie chcę, żeby ktoś mówił że chorowanie jest fajne, bo mama czy tata więcej się mną zajmowali ... ale jak tu znaleźć złoty środek? 

Teraz śpią Bakteryjki moje, a ja z Oskarem przy piersi i Olunią przytuloną do boku siedzę ... . 

Jaj ja nie lubię gdy dzieci chorują ... nie lubię tego czasu, wciąż biegam w kółko i się martwię, na głowie staję by już było dobrze, by przeszło, bym mogła odzyskać moje szkraby najukochańsze, by widzieć znów uśmiech na ich twarzach, i iskierki radości w oczkach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)