środa, 13 marca 2013

Już wiemy :)

Jesteśmy, wróciliśmy, 
dziś już bez przeszkód udało nam się  zrealizować plan kontroli zdrowotnej maluchów. 
Jaki efekt? Siatka pełna lekarstw. 
czekamy na wizytę
Ale tym razem pani Doktor poszła po rozum do głowy.
 Dała dwa razy to samo dla chłopców i dwa razy to samo dla dziewczyn. 
Niestety. Maluszki dalej mają chore oskrzela. 
No może nie chore, ale nie doleczone na pewno. I to cała czwórka ... .
 Ale to nic. Teraz przynajmniej wiem co i jak i mogę leczyć. 
Tak na prawdę i do końca. 
A nie po troszku. 

Gdybyśmy dzisiaj nie jechali, zapewne jechalibyśmy w przyszłym tygodniu, 
ale z powrotem z chorymi, a tak podleczy się jeszcze i będą dzieciaczki zdrowe. 
W sumie najlepiej wyszedł Janek, ale i jemu coś tam zostało. Leczymy więc dalej. 

Na szczęście już bez zastrzyków. Bo tego najbardziej bała się Roksanka.
Nawet pani doktor zdziwiła się, że Roksana nic nie mówi i siedzi cichutko czekając na werdykt. A gdy dowiedziała się, że będzie syropek zaczęła nagabywać o naklejki.
Tak, u Roksany zdobycie trofeum w postaci naklejek, kolorowanek lub innych gadżetów jest centralną częścią wizyty lekarskiej. Bez tego ani rusz. Taka to koza mała.
Ma to po mamusi :D
w poczekalni
Nawet pogoda dzisiaj dopisała, 
słoneczko pięknie świeci (teraz) i nawet troszkę śniegu na drodze stopniało.
 Za to rano było u nas - 17'C. To dopiero mrozisko. 
Ale wybaczam, za to słoneczko. 
Bo gdy ono jest, gdy świeci, to i humory dopisują, i weselszy jakiś człowiek, pogodniejszy. 
I nawet tak na wszystko nie psioczy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)