Jesteśmy, wróciliśmy,
dziś już bez przeszkód udało nam się zrealizować plan kontroli zdrowotnej maluchów.
Jaki efekt? Siatka pełna lekarstw.
czekamy na wizytę |
Ale tym razem pani Doktor poszła po rozum do głowy.
Dała dwa razy to samo dla chłopców i dwa razy to samo dla dziewczyn.
Niestety. Maluszki dalej mają chore oskrzela.
No może nie chore, ale nie doleczone na pewno. I to cała czwórka ... .
Ale to nic. Teraz przynajmniej wiem co i jak i mogę leczyć.
Tak na prawdę i do końca.
A nie po troszku.
Gdybyśmy dzisiaj nie jechali, zapewne jechalibyśmy w przyszłym tygodniu,
ale z powrotem z chorymi, a tak podleczy się jeszcze i będą dzieciaczki zdrowe.
W sumie najlepiej wyszedł Janek, ale i jemu coś tam zostało. Leczymy więc dalej.
Na szczęście już bez zastrzyków. Bo tego najbardziej bała się Roksanka.
Nawet pani doktor zdziwiła się, że Roksana nic nie mówi i siedzi cichutko czekając na werdykt. A gdy dowiedziała się, że będzie syropek zaczęła nagabywać o naklejki.
Tak, u Roksany zdobycie trofeum w postaci naklejek, kolorowanek lub innych gadżetów jest centralną częścią wizyty lekarskiej. Bez tego ani rusz. Taka to koza mała.
Ma to po mamusi :D
w poczekalni |
Nawet pogoda dzisiaj dopisała,
słoneczko pięknie świeci (teraz) i nawet troszkę śniegu na drodze stopniało.
Za to rano było u nas - 17'C. To dopiero mrozisko.
Ale wybaczam, za to słoneczko.
Bo gdy ono jest, gdy świeci, to i humory dopisują, i weselszy jakiś człowiek, pogodniejszy.
I nawet tak na wszystko nie psioczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)