wtorek, 25 czerwca 2013

A w głowie wielki szum ...

W głowie mi huczy, szaleję w środku, czekam, aż będę mogła zwolnić ... 
telefony, telefony i jeszcze raz telefony ... . 
Szukam miejsca, poradni endokrynologii dziecięcej gdzie przyjmą Olunię wcześniej niż w maju 2014 roku ... na kasę chorych oczywiście. 
W międzyczasie próbuję załatwić dla niej skierowanie na oddział 
- tam diagnostyka była by pełniejsza. 
I może w końcu ktoś by mnie uspokoił. 
Niestety skierowanie muszę próbować załatwić,
 bo bez proszenia, błagania grożenia i krzyczenia się nie da ... . 
Zanim jednak dostanę skierowanie, muszę prywatnie Oluniu badania hormonalne zrobić. 
TSH chociaż. Bo bez tego dalej nie ruszymy. 
Lekarka rodzinna twierdzi że to nie w jej gestii i mogli to zrobić w szpitalu, 
w szpitalu twierdzą że skierowanie może dać lekarz rodzinny i zrobili tylko USG piersi i morfologię.
 Jeden na drugiego spycha odpowiedzialność i koszty, a po środku stoję ja i próbuję cokolwiek wskórać. Mam nadzieję ze do końca tygodnia będziemy mieli wyniki z badań 
- i wtedy, jeżeli oczywiście wyjdzie coś nie tak, będę mogła jechać po skierowanie na oddział. 
Jeżeli wyniki będą dobre, zostaje konsultacja i szczegółowe badania ale prywatnie 
- lub w maju 2014 r na kontrakt. 
Ze szpitala dowiedzieliśmy się tyle, że malutka ma guza w prawej piersi,
 najprawdopodobniej hormonalnego i lekką anemię.
 To wszystko. 
Celem dalszej diagnostyki skierowali nas do poradni przy Akademii Medycznej, gdzie okazało się że nie dostali kontraktu z NFZ na nowych pacjentów, więc nas nie przyjmą. 
Skierowali nas więc na Polanki a tam pierwszy wolny termin na maj 2014 właśnie. 
Czyli de facto dalej nic nie wiem, ale jestem o zmianę nowotworową spokojniejsza, bo dwie osoby robiły USG i obie potwierdziły że najprawdopodobniej są to zmiany hormonalne.
Ktoś tam gdzieś tam rzekł że w takim bądź razie nie muszę się spieszyć bo dzieci czasem tak mają. 
Ale szpital nie zwrócił uwagi na chociażby nadmierne owłosienie na pleckach, karku i rączkach z tyłu. 
Dlatego wolę powalczyć, pokombinować, by usłyszeć że na prawdę wszystko jest ok i mogę być spokojna. 
Ale nie chcę czekać na te słowa rok. 
Bo jeżeli jednak coś jest nie tak, jeżeli malutka rozwija się zbyt szybko, coś źle funkcjonuje, coś jest zaburzone - ja chcę to wiedzieć jak najszybciej, by jak najszybciej działać!

Myślę, że każda mama to zrozumie. 
Tą moją potrzebę pewności. 
Potrzebę zapewnienia, że moje dziecko jest zdrowe.
Że ktoś to sprawdził na prawdę, ocenił, porównał i potwierdził. 
Teraz, zaraz, 
nie za rok ... 

17 komentarzy:

  1. Rodzinna MUSI wydać skierowanie!! Bo ona podpisała z NFZ kontrakt i ona kasę dostaje! Idź i powiedz, że jak nie dostaniesz to zgłosisz. Kurde no...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie widzi podstaw ... jeżeli szpital nie zrobił takiego badania, to widać nie ma takiej potrzeby ... ale ona taka jest - każde skierowanie trzeba z gardła jej wyciągnąć siłą. Inaczej nie da. Ba, ona nawet nie wiedziała, ze żeby skierować Olę na diagnostykę endokrynologiczną, na oddział - muszę mieć jakieś wyniki ... potwierdzenie, że coś jest z hormonami nie tak ... .

      Dla mnie najważniejsze, żeby ruszyło do przodu ... sama zrobię te badania, chcę mieć tylko pewność, że jeżeli wynik nie będzie prawidłowy to bez szemrania na oddział mnie skieruje. Tam już się dalej zajmą malutką.

      Usuń
    2. Monika to zmień rodzinnego, to nic nie kosztuje a nerów mniej. Nie ma rejonizacji. Mieliśmy podobnie z naszą małą i na czas diagnostyki zmieniliśmy przychodnię. Jeździliśmy 2 razy dalej. Ale druga pani dr sama wychodziął z inicjatywą. I w persektywie wyszło taniej. Bo nie musiałam sama wszystkiego załatwiać.

      Usuń
    3. Aktualnie jestem w trakcie poszukiwań dobrego lekarza. I takiego, ktory zgodzi się przyjąć czwórkę dzieci ... .

      Usuń
  2. Mogę tylko Cię wesprzeć dobrym słowem i ogromnym doświadczeniem w przepychankach z NFZ.
    Z tego, co słyszałam, to lepiej nie karmić dzieci kurczakiem, bo zawarte w karmie estrogeny powodują zaburzenia hormonalne u dzieci. Po wyeliminowaniu drobiu w każdej postaci do tego przyszłego roku może się unormuje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam o tym i poważnie się zastanawiam czy tak nie zrobić, ale i tak rok czekać nie chcę ...

      Usuń
    2. Jasne, ale warto spróbować. Prawdopodobnie sprawa się wyjaśni i pozostanie tylko niesmak po tych kurczakach. Bądźmy dobrej myśli :)

      Usuń
    3. Jestem, przynajmniej staram się być. Na razie ta cała biurokracja mnie wykańcza.

      Usuń
  3. A może w NFZ, powiedzą kto? i co? może...
    Trzymam kciuki i wierzę, ze wszystko dobrze się skończy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się dodzwonić ... od poniedziałku, ale to nic. Próbuję.

      Usuń
    2. dodzwoniłam się ... NFZ jest jeszcze bardziej ciemny ... nie wiedzieli nic o terminach :P po co oni tam siedzą to ja nie wiem. Ale nic to. Mam kolejne dwa numery :P

      Usuń
  4. Mam nadzieję że wszystko mimo wszystko będzie ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja piernicze, ale masz przejścia. to co się dzieje to szok, żeby dziciaka nie można było przebadać!!! doskonale Cie rozumiem, ja już bym do TV pisała :P Trzym się cieplutko i daj znać czy można pomóc jakoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak Polski system zdrowia. Ale i z tym damy radę :) Dziękuję, jak coś dam znać :)

      Usuń
  6. Boże jak dobrze, że moi rodzice maja cokolwiek ze służba zdrowia wspólnego i nie muszę się tak ścierać. Zawsze mnie gdzieś po znajomości wcisnęli, czy jak w ciąży byłam czy dziecko mojej siostry. Ale teraz jestem daleko od domu i najpotrzebniejsze rzeczy dla Młodego załatwiam sama. Prawda jest taka, że rodzinny wystawia wszystkie skierowania. Moim argumentem jest zawsze to, że ja widzę podstawy do takiego i siakiego badania i musi mi dać skierowanie, bo mam prawo go żądać. Raz miałam sytuację, że nie chciano mi dać skierowania, więc powiedziałam, że poproszę to na piśmie z pieczątką i podpisem, że zrobię te badania prywatnie, a jeśli wynik będzie zły to pozwę lekarkę i przychodnię. Dała od razu, jęcząc tak jakbym jej kazała wory z cementem nosić,a nie świstek podpisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak to jest że trzeba o zdrowie dzieci walczyć, samo dbanie to za mało :( cieszę się że masz takie wsparcie :) i nie chodzi nawet o załatwienie czegoś szybciej, ale o zwykłą, życzliwą radę, podpowiedź ... bo gdy człowiek sam szuka, to zawsze takie żeczy znajdzie że uhhh!

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)