Maluszki nakarmione śpią.
I ja zmęczona dzisiejszym dniem, powoli szykuję się do snu.
Aura dzisiejszego dnia nie wpłynęła na nikogo pozytywnie.
Chłopcy marudni, ja sama nerwowa, ciśnienie zmienne ... dopiero po południu zrobiło się słonecznie, jednak wymęczona marudzeniem czekałam już tylko na moment,
gdy dzieci pójdą spać.
Długo musiałam czekać, oj długo.
Dopiero przed 23 dzieciaczki stwierdziły, że czas już spać.
Nastała więc ta chwila relaksu, ciszy, spokoju, tak wymarzona, wytęskniona i wyczekiwana. Szkoda tylko że i ja przysypiam,
bo plany miałam wielkie i wiele rzeczy odłożone "na potem ..."
a zamiast tego siedzę i piszę.
Ale cóż zrobić.
Tak bardzo mi się nie chce.
Zegar pokazuje cztery po północy.
Czyli i tak się z planami we wczorajszym dniu nie zmieściłam, i zastało mnie dzisiaj.
A dzisiaj? Dzisiaj zobaczymy co przyniesie dzień.
Jakie niespodzianki, jakie wydarzenia ... zobaczymy.
Tym czasem mówię Wam dobranoc :)
I miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)