Zaczynam posta, by po chwili skasować te parę linijek.
Siedzę, myślę, piszę od nowa i ... znów kasuję.
Macie czasami taką gonitwę myśli, że na żadnej nie możecie się skupić?
Kotłują się w głowie, wirują jak liście na wietrze i gdy próbuję choć jedną uchwycić - ucieka.
Tak wiele myśli, tak wiele wrażeń, chwila za chwilą, każdy moment godny uwiecznienia lecz wszystko jak migawka.
Nie potrafię się skupić, wychwycić momentu, złapać tej chwili w dłoń
- by zatrzymać.
Tak chciała bym na moment stanąć w miejscu i wziąć głęboki oddech,
lecz i na to brak czasu.
A teraz siedzę wcinając gorzką czekoladę i próbuję zapanować nad haosem w mojej głowie. Chociaż wiem, że to bez sensu, to nic nie da.
Ta gonitwa myśli mnie przeraża, nie mam nad nią kontroli.
A ja nie lubię nie mieć kontroli.
A jak to jest z wami?
Nie przeraża Was brak kontroli nad życiem?
Lubicie wszystko wiedzieć?
Lubicie być pewnym?
Czy dajecie ponieść się fali, czekając co przyniesie los?
Swoją drogą, muszę przestać jeść czekoladę.
Ostatnimi czasy, tabliczka dziennie- to norma, bez której nie jestem w stanie funkcjonować. Gdy nie zjem, jestem jakaś śpiąca.
Moje rozdrażnienie, mój niepokój i gonitwa myśli są nie do zniesienia.
Chyba faktycznie czas odstawić chłopców od piersi i pomyśleć o sobie.
Butelka coli, tabliczka czekolady i wieczne niedospanie ... ot mój dzień.
Chyba czas coś zmienić ... .
Chyba czas zmienić siebie ... .
Nie znoszę nie panowania nad życiem. A mam to teraz. Jeszcze moje życie domowe jest w miarę ok, ale życie rodzinne rodziców i brata... I oczywiście jestem w te wszystkie problemy wciągana... Ja jeszcze oprócz czekolady ratuję się winem. Ale już od dawna nie karmię piersią, więc mogę sobie na to pozwolić.
OdpowiedzUsuńWysłałam ci e-mail. Pozdrawiam
UsuńOdpisałam ;)
UsuńJa też :D
Usuń