Dzień za dniem toczą się jak szalone.
Chłopcy uskuteczniają wspinaczki wysokogórskie,
zdobyli łóżeczka, zdobyli dół piętrowego łózka, za nimi już krzesła, fotele, kanapy ...
ba, nawet stół już zdobyć zdołali.
Tak wiele rozumieją, tak wiele potrafią, moje urwisy.
Mówią już mama, tata, koka / cici / koke (kotek), hau hau (piesek), mnam nam nam (jedzonko) mają milion swoich słów których ni w ząb nie rozumiem za to oni dogadują się doskonale. Robią śmieszne dzióbki gdy zwraca im się uwagę, uwielbiają całusy i przytulaski. Są o siebie zazdrośni i najchętniej chcieli by, by mama przewijała, karmiła, usypiała, tuliła ich i bawiła się z nimi jednocześnie. Potrafią siedzieć pięć minut i zabierać sobie z ręki jedną zabawkę krzycząc na siebie na wzajem piskliwym iiiiiiiiiiiiiiiiaaaaaaaaaaaaaaa
Gdy widzą że chcę im zrobić zdjęcie biegną do mnie z uśmiechem pokazowym nr 1 czyli marszczą oczy i strzelają uśmiech na całą buźkę. Swoją dorosłość pokazują zdejmując pampersa, najchętniej na chwilę przed zrobieniem kupy co skutkuje średnio co tygodniowym praniem całej pościeli i nie mówię tu o poszewkach :D
Leją się tym co popadnie, najchętniej sięgając po paletkę Roksanki - ewentualnie polują na muchołapkę i to nią okładają się po głowach. Próbowali również klocków, lalek, samochodów, kręgli i wszystkiego innego co da się chwycić i jest twarde. Na złość mamie nie chcą okładać się misiami, poduszkami i wszystkim innym co jest miękkie i przytulaśne. To co przytulaśne służy do przytulania i koniec. Na klawiaturze wymiatają już jednym paluszkiem co znacznie skraca mój czas, który przeznaczałam wcześniej dla Was. Znaczy to tyle że nie mogę już trzymać ich na rękach, karmić i pisać jednocześnie, bo gdy siadamy przy komputerze klawiatura jest ich :).
Kochają muzykę.
Szczególnie upodobali sobie
oraz to :)
i to :)
Gdy tańczą, cały parkiet (czytaj cała powierzchnia podłogi) jest ich :D
Ba, śpiewają nawet tylko jeszcze języka nie rozgryzłam,
coby wiedzieć że słowa zgadzają się z oryginałem.
Wspomniałam Wam że dzikiego okrzyku iiiiiiiiiiiiiaaaaaaaaaaaaaa używają nie tylko w trakcie zabierania sobie rzeczy? Tak, tak, uwielbiają bawić się, ganiając (we czwórkę!!) po domu i wyrażając radość z owej pogoni tym właśnie okrzykiem. Gorzej, że potrafią tak dobre pół godziny ganiać się po domu ...,
myślę więc, że czas zainwestować w stopery :D
Głośno jest tak, że przy pozamykanych oknach i tak na dworzu nas słychać. :)
Ale to nic :)
Dzieciństwo musi być głośne!
A poczwórne dzieciństwo?
Toć to szał po prostu :D
Oskarek |
Janek |
ja mam tak samo. normalnie jak filip jest obok komputera to klawiatura sie pali:)
OdpowiedzUsuńTelefony i piloty pewnie też musisz chować :))
UsuńSzczęśliwe dzieci są wszędobylskie, ciekawskie, żywotne :) słodkie masz urwisy :)
OdpowiedzUsuńJak inaczej miały by poznawać świat? :)
UsuńTo ich sposób! Mali odkrywcy :D
Ile oni mówi. Zachwycam się! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, mówią dużo, większość po swojemu ale są wyrazy, które można zrozumieć. Coraz cześciej zdarza im się powtórzyć jakieś słowo, na razie sporadcznie, ale i tak się cieszę. Nie cisnę ich na mowę, nie mówię powiedz ... powiedz ... ich prółby są samoczynne. Włączają się do naszych rozmów z dziewczynami, i w ten sposób się uczą :)
Usuń