Przyszedł ten czas, kiedy dzieci snują się po domu nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić. W piątek skończyły się ostatnie zajęcia, od szkoły wolne "aż" do drugiego stycznia, jednym słowem - laba! Ten okres bez szkoły przywitała Roksanka w bardzo specyficzny sposób. Wracając ze szkoły, z piątkowej szkolnej wigilii już w drzwiach uraczyła mnie tekstem - Mamo, ja znam kolędę! Zaciekawiona czegóż to uczą moją córcię, zapytałam (o zgrozo) o jaką kolędę chodzi. Roksana, musicie wiedzieć; bardzo lubi organizować występy, więc z miejsca poczęstowała mnie fragmentem owej kolędy, która brzmiała tak:
"Pała na wysokości, pała na wysokości, a spokój na ziemii"
Myślicie że już mam ja ze szkoły wypisać? Bo tego, że do Rodziców pojadę z wiadrem piachu żeby mieć gdzie głowę schować - tego mówić Wam nie muszę ... . Plan mam, że nauczę ją do świąt jak poprawnie powinna ją śpiewać, jest tylko jeden malutki problem. Ona nie potrafi powiedzieć "chwała!" Nie i koniec! To słowo okazało się być jeszcze za trudne, a wolę żeby jednak nie częstowała innych swoją wersją.
Chłopcy ostatnio wspinają się za to na wyżyny swoich możliwości. I nie mówię tu o wspinaniu się na meble, bo tą umiejętność posiedli już dawno, ale za to nauczyli się Współpracy! Straty z poprzedniego tygodnia to siedem talerzy, trzy miski i dwa kubki. Łobuziaki nauczyły się współpracować przy dobieraniu się do zagumkowanych szafek. Przeważnie wygląda to tak, że jeden staje i ciągnie drzwi do siebie, a drugi w tym czasie wygrzebuje naczynia z szafki, by zakończyć ich żywot głośnym "pac" o podłogę... i radochę mają z tego obaj. Tylko mi ciut mniej do śmiechu, bo zaczęłam mieć wątpliwości czy zastawy dla nas samych na wigilię wystarczy, nie mówiąc już o dodatkowym posłaniu dla "wędrowca" ... wogóle giną mi te sprzęty kuchenne. Krasnoludki wynoszą czy dobra wróżka chowa? Żebym nie mogła znaleźć więcej niż czterech łyżeczek - to już paranoja. Zwłaszcza że ze dwadzieścia co najmniej ich miałam. Talerze uczą się latać (tak, to po mamusi :D) sztućce giną w nie wyjaśnionych okolicznościach (to podobno też po mnie) a nam niedługo przyjdzie jeść z jednej miski. Ale przynajmniej zmywania nie będę miała. Żyć, nie umierać! Sama radość normalnie!
Fiolet na oku modny podobno ... może nikt nie zauważy ... |
Pochwalę się za to że w sobotnie popołudnie zrobiliśmy dwie blachy spalników. Nie, nie pierników. Spalników. Robi się je podobnie. Różnica polega na tym, że pierniki wyciąga się z piekarnika o czasie, a spalniki ... gdy się nam o nich przypomni :D Grunt że dzieci jedzą. I mąż (chyba patelni się wystraszył) pochwalił że dobre nawet. W sumie to i wyjścia za bardzo nie miał, bo co odpowiedzieć kobiecie, która z patelnią w dłoni ofiarowuje takiego spalnika do posmakowania? Jak chłop domyślny, to zrozumie aluzję i komplement odpowiedni wypowie, w tym strachu o swoją głowę :D
Tak wyglądała blacha pierników przed spierniczeniem :D |
Tak pociesza się siostrę :D Chora Olunia i Oskar :) |
hehehe no po tym wpisie humor odrazu się poprawia, aj wesoła i cudna gromadka nigdy Wam się nie nudzi, super!!! :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńhahaha łobuziaki z dzieciaczków :D pamiętaj , że lepsza współpraca niż kłótnie:) pozdrawiam cieplusienko
OdpowiedzUsuńAleż ja mam świadomość że współpraca jest dobra :D Tylko dylemat mam jak ich karać w takich przypadkach :D
Usuńale takie zamieszanie musi byc fajne... Nie ważne, że wypadki, że wtopy mniejsze, czy większe. Są dzieciaki, jest rodzinka,i człowiek czuje, że ma po co to wszystko robic :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, z jednej strony jest poczucie że jest dla kogo robić, a z drugiej, zwłaszcza przy milionowym przelocie miotłą po domu nasuwa się często pytanie po co ja to wogólę robię :D
UsuńTo zamieszanie samo w sobie jest bardzo fajne i wymusza na człowieku, zeby czasem po prostu odpuścił :)
Czytając ten post nasuwa mi się klątwa naszych matek :) oby ci twoje dzieci tak popalić jak ty mi dawałaś :D
OdpowiedzUsuńEkhm ... mam nadzieję, że ja mojej mamie aż tak nie dawałam popalić :D
UsuńChoć jeszcze dzis pamiętam jak sprawdzałam, czy talerze z mamy zastawy ślubnej latają jak te w telewizji :D