sobota, 25 października 2014

Czasem po prostu trzeba wziąć na przetrzymanie ...

Jak się nie da po dobroci, to trzeba sposobem! Ileż można siedzieć w domu? Ileż można kisić się w czterech ścianach, i wciąż, na okrągło wysłuchiwać jęków i kwęków? Ubierać się! Wychodzimy! 

Ubrali się, a jakże! Myśląc, że gdzieś jedziemy :D Nie chcieli iść do lasu, nie chcieli na spacer. Tak ... jak się siedzi tyle czasu w domu, to spacer wydaje się pojęciem zbyt ekstremalnym. Od trzech dni, w końcu nie gorączkują. Kaszlą jeszcze, ale już nie dusząco, już nie krtaniowo. Wydaje się, że antybiotyki pomagają. Że idzie ku lepszemu. Mam nadzieję, że tak jest faktycznie.  Wygonione z domu swe pierwsze kroki skierowali ku ... naszemu samochodowi. A tu niespodzianka. Nigdzie nie jedziemy. Nie powiedzieliśmy, gdzie idziemy.  Wiem, że od razu było by jęczenie, bo mamoooo, dalekoooo, maoooo, nie chcę .... mamooooo, zimnoooo. Po prostu wyszliśmy z domu i poszliśmy przed siebie. 

Pamiętacie te czapki? Tak! Czapki chłopców wciąż są dobre!! Birko, dziękuję :)
I udało się! Udało się dojść, bez noszenia na rękach, do lasu i pospacerować po lesie! I wrócili też na własnych nogach! Nie używamy wózka odkąd chłopcy skończyli roczek. Oni nie chcieli, my się ie upieraliśmy, tylko te spacery ... . Uparliśmy się z mężem, że nie będziemy ich nosić. Ważą już swoje, biorąc na ręce jedno, trzeba wziąć pozostałą dwójkę młodszych, a i Roksanka wtedy zaczyna marudzić, że też nogi bolą, że też by na barana chciała ... . 


Nie o to chodzi, by wracać ze spaceru z rękami do ziemi bo pół drogi tachało się na zmianę jedno, lub dwójkę dzieci. Wzięliśmy na przetrzymanie. Chodziliśmy tak daleko jak chcieli, a gdy zaczynali marudzić, zamiast brań na ręce, robiliśmy przerwę, i zarządzaliśmy powrót. W tym roku, bez noszenia na rękach, udało się dojść do lasu ... drugi raz. Tym razem bez marudzenia, bez jęczenia, tak po prostu. 


A ja tak kocham, te nasze spacery ... .Ciszę lasu, te momenty, gdy Kropelki znajdują kolejnego żuczka, robaczka, żabkę ... .A my z mężem możemy iść, spokojnie, ramię w ramię, rozmawiając o wszystkim i o niczym... . I nikt nie marudził, nie wołał na rączki,  nie próbował wymuszać ...  wszyscy delektowali się ciszą, barwami jesieni, wyszukując co ciekawsze liście, znajdując muchomory, żuczki, żabki ... z uśmiechami na twarzach, tak jak kocham.








4 komentarze:

  1. Piękna okolica na spacer :) Szkoda, że ja nie mam blisko lasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okolica cudna :) Mnóstwo u nas łąk i lasów :)
      Mam nadzieję, że choć skrawek zielenie macie gdzieś u siebie :) Takie spacery wspaniale wyciszają <3

      Usuń
  2. Jesień w tym roku naprawdę jest cudna
    Oby trwało to jak najdłużej
    Uściski zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) Jest już zimno, ale wciąż pięknie :)

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)