sobota, 22 czerwca 2013

Palec u nogi i miska na spacerze.

Wczorajszy dzień był cudny :)
Prawdą jest, że do 17 godziny z domu nie wychodziliśmy - tak ciepło było,
Prawdą, że jak milion razy wcześniej, przyfasoliłam małym paluszkiem u nogi w szafkę, 
który na skutek owego zderzenia barwę zmienił na sino-czerwoną,
 i taki jakby siniak między nim a drugim palcem powstał ... 
ale nie boli jakoś strasznie o czym świadczyć może chociażby fakt, że ubarwienie to zauważyłam dopiero wieczorem idąc myć nogi  ... .
Na FB straszą mnie złamaniem albo zerwaniem torebki stawowej, 
więc jak koloru nie zmieni to pójdę chyba dla świętego spokoju 
pochwalić się lekarzowi moim różem na paznokciach :P

Jako że około 17 słońce za chmurami się skryło, skorzystaliśmy z okazji i pojechaliśmy na spacer. 
W sumie to siły były wyrównane, bo trzy osoby szły i trzy w karocach swych jechały :P
(Mała rada - jeżeli mieszkacie na wygwizdowie, z polnymi drogami w tle, i po nich to głównie przemieszczacie się Karocą, nie kupujcie spacerówki ze skrętnymi kołami ... musiałam wózek Oli głowie rodziny przekazać bo nie mogłam opanować szaleńca, który za nic polecenia moje mając jeździł tak, jak mu się żywnie podobało ... )







Poszliśmy więc z dziećmi na spacer, wybiegała się Roksanka, wyszalała ... . A później?
Później okazało się, że przyjemna bryza chłodząca nas podczas spacerku uciekła w siną dal, 
więc by spokój mieć święty i oczy nacieszyć radością dzieciaczków, 
ciesząc się przy tym że tak prozaiczna rzecz jak miska z wodą frajdę taką przynieść mogą ... 
postawiłam takową przy drzwiach balkonowych.
 A co na to dzieci? 
Zobaczcie sami! 






















Później było jeszcze lepiej, bo maluszki stwierdziły że chlapanie nie wystarczy, 
więc wsadziłam golusieńkich do misek i szaleli ...!!! 
Wszyscy w pobliżu przy okazji darmowe chłodzenie mieli :P
Ale tu zdjęć nie dam :) 
Możecie sobie wyobrazić tą radość dwóch golasków, 
pluskających się na świeżym powietrzu. Golusieńkich jak ich Pan Bóg stworzył :)

6 komentarzy:

  1. Wyobrażam sobie :) Ja mojego Huberta wsadziłam do wanny z letnią wodą, bawił się z godzinę. Ja przez ten czas zrobiłam sobie porządek w łazience i błysk mam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dobry sposób na połączenie przyjemnego z pożytecznym i ułatwienia sobie porządków :))

      Usuń
  2. To jest to, o tygryski lubia najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak powinno być jak jest się dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)