sobota, 20 lipca 2013

Niespodzianka z lasu

Szum zieleni otacza nas w koło. Zapach ziół miesza się z aromatem lasu.
 Trzask gałęzi, szept wiatru i nagle okrzyk
 Mamo - Tam!
 Znalazłam!
 Prawda że piękne? 
To ja sama! 
Patrz!
 Dwie głowy przytulają się do siebie w niemym zachwycie spoglądając w dół.
Czy to to? 
Czy to tego szukałyśmy?
 Zobacz! 
Jeszcze tam! 
I tutaj! 
Takie malutkie ... malusienieczkie ... Mamo? 
Czy to te kurki co nie chodzą? 
Znalazłam sama? 
Kurki znalazłam? 
Ja? 
Tak Roksanko! 
Znalazłaś! 
Śliczne są! 
Zbierzemy? 
Tak, tak, weźmy je!
Pokażę Tacie! 
Ale wiesz? 
Zostawimy te maluszki? 
One takie nieurośnięte są. 
A one jeszcze urosną to jutro przyjdziemy zobaczyć jakie są duuuże!

Radość dziecka nie zna granic. Małe tsunami szczęścia pół lasu wystraszyło swym wrzaskiem!
Ale jak tu strofować dziecko, tak dumne ze swojego odkrycia?
 Że ona sama? Że może? Potrafi? Poznaje?
Ostatni spacer po lesie zaowocował znalezieniem Kurek,
 które skrupulatnie zebrane wylądowały w pysznym sosie. 
Tylko te malusieńkie zostały. 
Bo może jutro przyjdziemy i może już będą duże :)

Oprócz tych kurek jedną jeszcze niespodziankę przyniosłyśmy z lasu. 
Ale już nie tak miłą. W sumie, to bardzo nie miłą i bardzo nie chcianą. 
Uczepiła się Roksanki jak rzep psiego ogona. Lub jak kleszcz. 
Bo to kleszcz właśnie, uczepił się dziecka mego. Dobrze, że jeden tylko. 
Ale to i tak o jeden za dużo. 
A tak się człowiek stara, tak zabezpiecza, a i tak jakiś dziad się wczepi.
 Ale nic to. Paskuda bezpiecznie usunięta i tylko obserwować miejsce zostaje. 
Ale dobrze będzie. 
Ważne, że Kurki są!
 I że Roksanka sama je znalazła!
 Moja dzielna córeczka :)






8 komentarzy:

  1. uwielbiam las i wszystko co można w nim znaleźć, brawo dla Córy

    OdpowiedzUsuń
  2. super,gaba też od pierwszych dni zabierana do lasu rozróżnia grzyby i sama je znajduje, a jak byliśmy na urlopie m. wrócił z kleszczem na przedramieniu, usunęliśmy, ale dla pewności poszliśmy do lekarza, okazało się,że antybiotyk daje się powyżej 10 ukąszeń, przy marnym jednym należy obserwować, czy się nie czerwieni,i przez pół roku przy okazji jakiejś choroby powiedzieć o tym lekarzowi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwować trzeba, ale u lekarza póki co nie byliśmy. Jeżeli nic się nie będzie działo, to myślę że nie będzie takiej konieczności :)

      Usuń
  3. ja mam dookoła lasy i dzieci bardzo zadowolone jak idziemy na trochę i coś znajdą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oj tak :) I wszystko zjedzone po powrocie do domku :)Owoce na pierwszy ogień poszły :D

      Usuń

Cieszę się z każdych odwiedzin, z każdego komentarza. Zapraszam Was do siebie licząc po cichu, że spodoba Wam się w naszym małym magicznym świecie :)